Przed wszystkim…
Soczyście zielono wokół. Góry witają kolejnych śmiałków swoim dzisiejszym, jakże zmiennym klimatem. Z pewnością aura w tym właśnie rejonie zahartuje organizm i wzmocni duszę. Chmury zbierają się w coraz cięższe skupiska wody.
Wiatr przenosi je po niebie od zachodu po wschód i z powrotem. Jeszcze wiszą, unoszone w naturalny sposób przez energię przyrody. Słońce gdzie nie gdzie ukazuje swój boski majestat. Świat budzi się do życia. Wkrótce będzie trzeba ruszyć w drogę do Morskiego Oka, do serca Tatr. Wspiąć się na wysokość 1410 m n.p.m. – tym razem biegiem…
Na parkingu…
Palenica Białczańska. -tylko do tego miejsca wolno dojechać samochodem. Dalszą drogę głębiej w góry można pokonać konno, tzn. zaprzęgniętą dorożką lub pieszo. Trasa do jednego z najstarszych schronisk tatrzańskich jest bardzo znana i bardzo często odwiedzana przez maszerujące rodziny turystów. Jeden z nietypowych i rzadkich szlaków górskich bo prowadzący cały czas asfaltową drogą posiada ogromnie wartościowe walory przyrodnicze. A sam widok jeziora pochodzenia polodowcowego u podnóża granitowych skał napawa widza spokojem i energią. Pod taflą jeziora można dostrzec pstrągi…
Niska temperatura w granicach 8 st. C. o dziwo nie sprawia poczucia zimna. Dla jednych alternatywą na niską temperaturę jest ubiór a dla innych poranna rozgrzewka sportowa będąca elementem samego ścigania. Większość biegaczy w tej kwestii jest indywidualistami, często wywodzą się z różnych innych dyscyplin sportowych oraz posiadają odmienne wymagania narzucone przez swoje organizmy i każda rozgrzewka jest inna.
Klepanie 10 kilometrów po asfalcie jak dla typowych „górali” to mało atrakcyjna opcja ale nie na tej trasie której suma podbiegów to 430m a wysokość nad poziomem morza już samego miejsca startu wnosi dozę prawdziwie atrakcyjnych zmagań sportowych. Im wyżej tym mniej tlenu, tym trudniej i ciężej ale bliżej linii mety..
Pogoda bardzo dobra na zmagania sportowe na świeżym powietrzu. Ponad dwustu zawodników w tym znani sportowcy – znani ze swojej wysokiej dyspozycji. Zapowiadał się szybki wyścig.
Start…
Leszek Behounek , jak zawsze uśmiechnięty i radosny wytłumaczył przebieg trasy. Najpierw 800 metrów pod górę by po nawrocie wrócić zbiegając na linię startu, kolejny nawrót i od tego momentu trasą asfaltową prosto do Morskiego Oka.
Biegający Ksiądz pobłogosławił śmiałków życząc szczęścia (i nie tylko), sam wtopił się w tłum niecierpliwych biegaczy by razem z nimi o godzinie 8:00 wystartować w IV Biegu im. Władysława Hrabiego Zamoyskiego!
Przebieg biegu…
Dosyć leniwie wyglądał start, gdyż żaden z zawodników nie chciał wysunąć się przed „szereg” i każdy czekał na osobę która rozciągnie peleton i narzuci mocniejsze tempo biegu.
Jednak wkrótce utworzyła się grupa kilku zawodników którzy zameldowali się na drugim nawrocie (1600 metrów trasy) z czasem 6 minut. Od tego momentu tempo biegu zaczęło wzrastać a na prowadzenie wysunął się utalentowany junior Nataniel Swat który sukcesywnie pokonywał kolejne setki metrów mając na „ognie” czterech zawodników.
Wydawało się że ten młody chłopak ma bardzo duży zapas sił i „czeka” spokojnie by w jakimś momencie biegu zaatakować i zostawić resztę w tyle.
Co jakiś czas lekko kropił deszcz ale wiatr uspokoił się do minimum i zewnętrzne warunki nie przeszkadzały w biegu. Michał Sowa po piątym kilometrze (czas na tym punkcie poniżej 20 minut) wskoczył na drugie miejsce „deptając po piętach” liderowi po małym błędzie Roberta Faron.
Po skorzystaniu z ustawionego właśnie w tym miejscu bufetu, Robert dostał chwilowej „kolki” i wydawało się że z każdym jego kolejnym krokiem traci tempo i zostaje w tyle za czołówką.
Na 7 kilometrze grupa dalej trzymała mocne tempo a ambitny Robert konsekwentnie odzyskiwał straty. Dziewiąty kilometr to już walka na całego.
Właśnie na tym momencie trasy Robert Faron zaatakował i wyszedł na prowadzenie, jako pierwszy zaliczając metę, zostawiając za plecami Nataniela pokonując go o jedyne 4 sekundy!
Po kolejnych 10 sekundach na mecie melduje się chłopak z Gdańska – Michał Sowa.
Bardzo ciekawie wyglądała rywalizacja tej trójki zawodników na tej nietypowej górskiej trasie.
Na 5 miejscu zameldował się zwycięzca z dnia poprzedniego Grochowski Marek przegrywając 4 miejsce o zaledwie 3 sekundy z Dariuszem Marek.
Gratulacje dla całej czołówki za ciekawy spektakl.
Bezkompromisowo Izabela Zatorska triumfowała w śród Pań stawiając się na mecie z czasem 47:51!
Meta…
Zadbano o wszystkich zawodników biegu. Na mecie znajdował się depozyt wywieziony przed startem, medale, picie, drożdżówki i banany oraz piękny klasyczny widok Morskiego Oka!
Pozytywna postać najlepszego ultrasa z Polski – Marcina Świerca, witającego zawodników po ciężkim wysiłku napawała optymizmem. Pogoda dopisała. Organizacja na wysokim profesjonalnym poziomie. Minusem był płatny parking, ale niestety, pechowo tuż przed biegiem zmienił się ajent i organizatorzy nie zdążyli się dogadać o bezpłatny parking dla zawodników.
Finał…
Uczcić pamięć po ważnej osobistości można na mnogą ilość sposobów. Postaci Władysława Zamoyskiego , Hrabiego z gór dzięki któremu w dużej mierze istnieje T.G. Sokół Zakopane oddała cześć zorganizowana grupa sportowców która dumnie pokonała swoje słabości wspinając się coraz wyżej i wyżej na wysokość 1410 m. n.p.m.
Zakończenie biegu odbyło się w Kinie Sokół w Zakopanem bardzo sprawnie, przy wcześniejszej prezentacji już aktualnych zdjęć z biegu dzisiejszego oraz z dnia poprzedniego.
Po tych dwóch dniach zmagań niektórzy zawodnicy walczący w Grand Prix Sokoła mieli za sobą połowę sumy wszystkich kilometrów a przed nimi został jeszcze jeden bieg, „wisienka na torcie”…
Relacja: Dariusz Marek
Foto: Anna Karpiel Semberecka, Danuta Stec
Leave a Comment