Po prawie dwóch tygodniach intensywnych opadów deszczu nadeszły upalne dni. W sobotni poranek w Cięcinie Górnej koło Węgierskiej Górki odbył się, po raz dziewiąty bieg lansowany nazwą „Bieg Górski na Jedną Milę”.
Kameralna impreza zaliczana do Ligi Biegów Górskich tym razem (w porównaniu do poprzedniej edycji) zgromadził mniejszą ilość biegaczy, za to na starcie stanęła liczna grupa młodzieży co bardzo cieszy oraz przybyło kilka mocnych osobistości stojących wysoko w polskim rankingu biegaczy górskich.
Przy ściganiu się na takim krótkim dystansie potrzebny jest dynamit w nogach, a na trasie o takiej pochyłości jak ta, niewątpliwie dodatkowym atutem jest wytrzymałość.
Diametralna jest różnica w walce o czas na płaskiej nawierzchni na takim samym dystansie, w porównaniu z górskim szlakiem i bardzo stromym, długim podbiegiem. Zlekceważenie takiej trasy może spowodować nie lada problemy w walce o najwyższe lokaty. Bardzo szybko można zakwasić organizm, łącznie z ramionami co utrudni pracę całego ciała i bieg pod górę będzie niekomfortowy oraz bardzo ciężki.
Z drugiej strony wiara w swoje możliwości może podnieś morale na tyle że podniesie się również potencjał energetyczny organizmu. Umiejętnością jest sprawne wprowadzanie w czyn powiedzenia: „mierzyć siły na zamiary”. Chęć zbyt szybkiego pokonania takiego – wydawało by się – krótkiego dystansu może zostać efektywnie „złamana” przez stromiznę długiego podbiegu.
Upalny poranek, do pokonania 1600 metrów non stop pod górę zaczynając od szybkiego odcinka asfaltem by wbiec na większą pochyłość terenu o nawierzchni pokrytej betonowymi płytami. Cała trasa na szczęście zacieniona o ostatnie metry do mety to płaski odcinek. Po dokładniejszym zmierzeniu dystansu okazało się że liczba metrów do pokonania to około 1800 metrów, więc więcej niż mila – nie duża różnica ale może mieć duże znaczenie przy rozkładaniu sił przez startujących.
Na polu biwakowym, przy biurze zawodów pojawił się Marcin Sznapka – zwycięzca z zeszłego roku, jak i również świetny Wawrzyniec Pawski oraz zasiadający do niedawna na fotelu lidera Ligi Biegów Górskich – Kamil Byrtek plus jeszcze kilku wysoko notowanych zawodników.
Zapowiadała się ciekawa walka. Po mocnym starcie o godzinie 11:00 bieg nabrał szybkiego tempa. Do połowy dystansu nie wiadomo było kto zatriumfuje tego dnia, sytuacja się zmieniała z każdym pokonanym metrem. Po sześciu minutach biegu sytuacja zaczęła się klarować.
Niektórzy z zawodników osłabli, wykorzystał to Kamil Byrtek, narzucił swój rytm i wytrzymał mocne tempo pokonując Marka Skrzypa oraz Marcina Sznapkę wygrywając tym samym ten męczący krótki bieg.
„Złapać” oddech po dotarciu do mety było naprawdę trudno. Pierwsza trójka kobiety wyglądała następująco:
1. Kamila Glogowska
2. Zuzanna Fijak
3. Natalia Raczek
U góry czekała woda mineralna a ceremonia zakończenia imprezy odbyła się bardzo sprawnie na polu biwakowym przy ludowych przyśpiewkach dwuosobowego profesjonalnego zespołu muzycznego. Rozdano wiele skromnych nagród i wypisano sporo dyplomów nie zabrakło również pamiątkowych medali.
Taki bieg to świetny sprawdzian i idealny trening który na pewno zaprocentuje w przyszłości.
Kameralna impreza dająca poczuć smak prawdziwej biegowej walki na trudnej górskiej trasie.
Tekst: Dariusz Marek
Foto: OPG Węgierska Górka
Leave a Comment