Mamy dla Was kolejny arcyciekawy wywiad – tym razem z najlepszą polską biegaczką górską w historii – Izabelą Zatorską (RMD Montrail Team) – pięciokrotną medalistką Mistrzostw Świata, dwukrotną Mistrzynią Europy, 3 krotną zdobywczynią Pucharu Świata, multimedalistką Mistrzostw Polski.
1. To już kolejny rok w którym nie jeden, nie dwa razy pokazałaś młodszym zawodniczkom że nadal możesz je ogrywać. Czy rozpoczynając tak wiele lat temu przygodę ze sportem spodziewałaś się że będzie to tak długo trwać?
No tak, czasami jeszcze uda mi się coś zamieszać w czołówce, ale zdarza się to już coraz rzadziej i raczej chyba tylko wtedy kiedy, dziewczyny są bez formy 😉
Nie będę ukrywać, że na przedłużenie mojej przygody z bieganiem duży wpływ miały, właśnie biegi górskie. Zaczęłam je uprawiać dosyć późno.
Pierwszy mój start w górach miał miejsce w 1996 w Telfes na MŚ i od tego czasu byłam już nie rozłącznie związana z górami, odchodząc pomału od biegania po szosie i na stadionie.
Zawsze kochałam góry, a biegi górskie bardzo wzmocniły to uczucie i właśnie w tej dyscyplinie spełniły się moje sportowe marzenia 🙂
A dlaczego wciąż biegam – bo normalnie nie mogę bez tego żyć, i nie zależnie od tego czy wygrywam czy przegrywam sprawia mi to niesamowitą radość.
2. W tym sezonie dorzuciłaś kolejny krążek do swej kolekcji medali Mistrzostw Polski. Tylko czy aż jeden? Czy uważasz że to udany dla Ciebie sezon?
Każdy sezon który kończę zdrowa i bez kontuzji, jest dla mnie udany. Nie można ciągle wygrywać. Przychodzi taki moment w życiu każdego wyczynowego sportowca , kiedy trzeba sobie jasno powiedzieć – są już lepsi ode mnie, skończył się mój czas, ale dalej czuję zadowolenie z tego co robię i nie chcę przestawać biegać , tylko dlatego , że już nie wygrywam. Kiedy sobie jasno to powiemy, wtedy każdy zdobyty medal i każde nawet najmniejsze zwycięstwo sprawiają wielką radość.
Często sobie powtarzam – wygrywać gdy jest się najlepszym nie jest czymś nad zwyczajnym, ale umieć przegrywać gdy było się niezwyciężonym, to jest dopiero sztuka :-).
3. Gdzie wg ciebie tkwi sekret długowieczności sportowca? Jakie rady uniwersalne dała byś tym którzy chcieli by uprawiać sport na w miarę wysokim poziomie a przy okazji zmniejszyć ryzyko kontuzji wraz z upływem lat?
Hmm, sekret długowieczności sportowca to dosyć skomplikowane pytanie. Według mnie bardzo ważne są cechy genetyczne, które dziedziczymy od rodziców czy dziadków.
Czyli mówiąc krótko to z czym przychodzimy na świat – zdrowie, mocny układ mięśniowy, kostny, wydolne serce, płuca, odporność itd. Oczywiście na to wszystko mamy wpływ przez całe życie, jednak to co dostaliśmy jakby w prezencie od naszych najbliższych ma decydujące znaczenie, czy nasz organizm będzie silny czy słaby . Można powiedzieć ,że z danym talentem i predyspozycjami rodzimy się.
Drugim czynnikiem mającym wpływ na długowieczność sportowca jest oczywiści odpowiedni trening i obciążenia dopasowane do wieku i możliwości zawodnika. Nie będę się powtarzać (poprzednie wywiady), powiem tylko , że znałam bardzo dużo młodych zawodników i zawodniczek, którzy kończyli swoją karierę w wieku juniora dysponując niesamowitym zdrowiem i możliwościami, a jedyną rzeczą która zatrzymała ich rozwój była, głupota ich trenerów.
Ostatnim czynnikiem o którym już pisałam jest psychika. Czyli robię to co sprawia mi przyjemność nie zależnie od tego czy jestem najlepszy , czy niestety już nie 🙂
4. W pierwszej części sezonu błysnął kilka razy na zawodach twój syn Witek – czy jest szansa że pójdzie w ślady mamy?
Witek zawsze miał duży talent sportowy. Myślę, że w każdej dyscyplinie sportu jaką by wybrał miał szansę być bardzo dobry – gdyby tylko, jako młody człowiek miał trochę mocniejszą wiarę w to co robił.
Jego powrót do biegania po długiej przerwie ( przypomnę tylko, że w 2003 roku startował w składzie reprezentacji Polski juniorów na MŚ w biegach górskich w Insbrucku) był bardzo udany. Jednak szybko zaczęły odzywać się stare urazy, które były pozostałością po dosyć chaotycznym treningu różnych dyscyplin sportowych. Teraz Witek jest już w pełni dojrzałym mężczyzną , a za parę tygodni zostanie ojcem swojego syna 🙂 . Myślę, że razem ze swoją wybranką Anią Berdek wrócą do biegania, a synowi przekażą najlepsze geny od siebie i swojej babci :-))
5. Od pewnego czasu coraz częściej dzielisz się swą ogromną wiedzą na temat treningu w biegach górskich z innymi. Pomagasz im w przygotowaniu się do sezonu.
Jedną z Twoich podopiecznych jest rewelacja tego sezonu Marysia Cebo. Czy to dziewczyna o największym potencjale z którą do tej pory przyszło Ci współpracować?
Jestem trenerem lekkiej atletyki , biegam 35 lat, a od 1996r. zaczęłam uprawiać biegi górskie. To prawda, że posiadam dużą wiedzę i doświadczenie jeśli chodzi o bieganie po górach. Techniki i taktyki uczyłam się na własnych błędach i od najlepszych (Jonathan Wyatt, Marco De Gasperi, Isabelle Guillot, Rota Gelpi). Chętnie dzielę się tą wiedzą, chociaż przyznam się , że za bardzo jeszcze nie mam czasu zająć się trenerką tak na 100%. Pomagam na razie zawodnikom utalentowanym, którzy wiedzą co chcą osiągnąć, mają swój cel nie boją się wyzwań i ciężkiego treningu. Do tej grupy należą między innymi Marysia Cebo, Magda Łączak, Jacek Michulec czy Halinka Gałuszka.
Jeśli chodzi o Marysię jest to dziewczyna z bardzo dużym potencjałem i jeszcze wieloma nie wykorzystanymi pokładami możliwości. Jej wcześniejsza ogólnorozwojowa zabawa ze sportem w różnych dyscyplinach przygotowała i wzmocniła jej organizm. Jest mnóstwo bodźców treningowych które można jeszcze w treningu Marysi zastosować i które na pewno zaowocują lepszą formą sportową. Marysia chce biegać, ma mocną psychikę, talent i to „coś” co potrzebne jest by dobrze biegać po górach. Jeśli tylko nie będzie miała problemów ze zdrowiem, myślę, że już niedługo może być dużym zagrożeniem dla najlepszych naszych „góralek”.
6. Co motywuje Izę Zatorską która w biegach górskich osiągnęła prawie wszystko do dalszych treningów?
Na to pytanie odpowiadałam już w poprzednich pytaniach i wywiadach. Właśnie ta myśl, że w biegach górskich osiągnęłam tak dużo i, że w górach jest prawie wszystko to co kocham nie pozwala mi odejść od biegania po nich.
Chociaż muszą się przyznać ,że uraz kręgosłupa którego doznałam na zawodach w Nigerii w 2006 roku daje mi się coraz bardziej we znaki 🙁 , nie pozwalając na trening z uśmiechem na twarzy…
Łatwo się nie poddam – właśnie zaczynam zabiegi w kriokomorze (-130) i mam nadzieję ,że to mnie jaszcze postawi na nogi 🙂
7. Czy już myślisz o kolejnym sezonie, snujesz jakieś plany?
Nie myślę o przyszłym sezonie, będzie to jeden z kolejnych sezonów w mojej długiej karierze. Jeśli kręgosłup mi pozwoli będę biegać jak zwykle większość biegów górskich, jeśli nie skupię się tylko na biegach alpejskich, które zawsze były moim ulubionym stylem.
Podczas biegów alpejskich nie czuję dolegliwości związanych z urazem i myślę, że w tym stylu mogę jeszcze przez parę lat trochę po denerwować swoje młodsze koleżanki 🙂
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich których pasją są góry
Izabela Zatorska
„Często sobie powtarzam – wygrywać gdy jest się najlepszym nie jest czymś nad zwyczajnym, ale umieć przegrywać gdy było się niezwyciężonym, to jest dopiero sztuka 🙂 .”
……SZACUNEK IZA !!!
Wspaniale się czytało wywiad z Tobą 🙂
Dla mnie jesteś niezwyciężona – 🙂
Pozdrawiamy
Magda
Janek i Oleńka