Ponad 2000 zawodników z całego świata, w tym absolutna czołówka biegaczy ultra oraz spore grono Polaków wystartowało w miniony weekend w 73km Biegu Transvulcania na La Palmie. Najlepszy z naszych rodaków Marcin Świerc z zespołu Salomon Suunto z czasem 7h 54min 49sek zajął 14. miejsce i na dobre zagościł w czołówce najlepszych na świecie.
Walka o zwycięstwo na trudnej trasie, przede wszystkim ze względu na 35-stopniowy upał i skalne podłoże, trwała od pierwszych kilometrów. Wśród pań miały ścigać się przede wszystkim Anna Frost z Emelie Forsberg, ale bardzo szybko ta druga musiała wycofać się z zawodów z powodu upadku i bolesnego rozcięcia ręki.
Nowozelandka prowadziła więc przez całe zawody i pobijając swój własny rekord trasy wygrała z czasem 8h 10min 41sek, z 10-minutową przewagą nad Maite Mayora Elizondo.
Wśród mężczyzn przetasowania były znacznie większe i częstsze, ale ostatecznie zwyciężył Luis Hernando Alzaga z czasem 6h 55min 41sek przed Kilianem Jornetem (7h 01min 34sek) i Sage Canadayem (7h 11min 39sek). W pierwszej dziesiątce znaleźli się ponadto min. Tofol Castanyer, Tom Owens, Timothy Olson czy Dakota Jones…
Marcin Świerc dziś wrócił do kraju i zdążył podziękować kibicom, innym zawodnikom oraz wytłumaczyć, czemu to był tak trudny start:
Bardzo wszystkim dziękuje za ciepłe słowa, emaile, smsy przed i po starcie. To mnie naprawdę mobilizowało, ale mam nadzieje, że spełnię Wasze i swoje oczekiwania także w kolejnych zawodach.
Nie był to łatwy start…
Samą imprezę oceniam dobrze. Przyjechała rzeczywiście elita i mieliśmy takie małe Mistrzostwa Świata. Myślę, że progres jest, bo mój czas jest porównywalny z rokiem ubiegłym, a w rzeczywistości około 10 min lepiej ponieważ nastąpiła korekta trasy. Końcówka została poprowadzona dosyć nietypowo – korytem wyschniętej rzeki, co z pewnością miało wpływ na wyniki wszystkich. Do ok. 40-45 km pięknie się biegło. Ale tu zaczynało się ogromne słońce i wysokość ponad 2200-2400m n.p.m. I pojawiły się problemy. Nie zszedłem z trasy, choć trochę osób z elity – tak. Gdzieś na 15 km mijałem ubiegłorocznego zwycięzcę UTMB…
No i wreszcie pytanie. Czy mogło być lepiej…?
Znacie mnie i wiecie, że walczyłem. To nie do końca był mój dzień, ale był to kolejny krok żeby biegać lepiej, szybciej. Znowu dowiedziałem się czegoś nowego o moim organizmie. Poza tym ta lista osób przede mną… Czuje się mocny i czekam z niecierpliwością na kolejne starty. Sezon uważam za otwarty!
Bardzo dziękuję za pomoc firmie Salomon, Suunto, KLER, KOŁO, Compex . Pozdrowienia dla obozowiczów: Ani, Bożeny, Tomka oraz Wycieczek Biegowych oraz gratulacje dla reszty Polaków.
Film z Mety:
Leave a Comment