„Kto rano wstaje…” No właśnie! Znacie to przysłowie..? Znacie, ale przeklinacie w duchu..? A my chcielibyśmy Was właśnie zachęcić do aktywności o poranku, a tym samym udowodnić, że to prastare powiedzenie nie jest przereklamowane.
Zapewne teraz na Waszych ustach pojawia się pobłażliwy uśmieszek, oczy zwężają się do rozmiarów małej szparki, a usta wydymają, po czym następuje pogardliwe, głuche prychnięcie:
— pff… że kto? Niby Ja? Rano? No way!
No tak, przeczuwaliśmy taką reakcję. Pewnie wydaje się to Wam umiarkowanie przyjemne… Na szczęście to tylko pozory!
Tak, tak, wiemy… koniec końców „rano” sprowadza się do tego, że i tak trzeba wstać. W dodatku ten nawyk przyjął się powszechnie już jakiś czas temu wśród ogółu ludzi i jest niezmiernie ciężko go wyplenić! 😉 A przecież tak przyjemnie się śpi w ciepłym łóżeczku, śniąc o rozkosznym hamaku z liści palmowych pod bambusowym parasolem gdzieś na plaży w ciepłych krajach z długaśną szklanicą wody kokosowej w dłoni! A już szczególnie ciężko jest w zimie, kiedy to różnica temperatur między ciepłą kołderką, a warunkami panującymi na zewnątrz jest ogromna, niczym obwód pasa amerykańskiej nastolatki zajadającej się siódmym hamburgerem, który to następnie zatapia bąbelkowanym napojem z puszki opatrzonej logo wiadomego koncernu.
Pocieszymy Was… Nam takie poranne rozdwojenie jaźni (Wstaję! Nie, no przecież nie wstaję!) też czasami się zdarza. No dobra… My też tak mamy 🙂
— Poranek? A może to raczej środek nocy? — Człowiek czasami musi się dłużej zastanowić, słysząc uporczywy zgrzyt budzika, a w około ciemno. — Czy aby na pewno wczoraj został ustawiony na odpowiednią godzinę? Oby nie..! Będzie można pospać jeszcze troszeczkę.
Takie oto myśli kłębią się w głowie. Na pewno jest Wam to znane. W tym właśnie momencie zderzamy się z rzeczywistością i od tego właśnie zależy, czy będziemy tymi szczęśliwcami, którzy rozpoczną dzień o wschodzie słońca, czy też ciepło łóżeczka zwycięży naszą silną wolę. Różnie się zdarza… W końcu jesteśmy tylko ludźmi, lecz gdy przełamiemy tę barierę własnego rozleniwienia, to zafundujemy organizmowi mega endorfinowego kopa na cały dzień. Nasza przemiana materii wskoczy na całkiem nowy poziom — zapewniamy, że już po kilku dniach zauważycie różnicę. Tempo przemian w organizmie się zmieni, oczywiście będzie szybsze, niż dotychczas. Koniec z uczuciem ociężałości po każdym posiłku! Ponad to Twój mózg podziękuje Ci za poranną hiperwentylację, odwdzięczając się jasnością myślenia i świeżością spojrzenia na codzienne sprawy przez resztę dnia.
No, to wstajemy!
Jakkolwiek teraz to zabrzmi, polecamy zerwać się bardzo szybko z łóżka i zaświecić światło. W ten sposób zablokujemy produkcję melatoniny. Dlaczego to takie ważne? Krótko mówiąc ten neurohormon wytwarzany przez organizm po zapadnięciu zmroku, przyczynia się do zapadania w sen.
Następnie zalecamy sięgnąć po szklankę wody, którą najlepiej przygotować jeszcze wieczorem i ustawić obok łóżka. Pijemy, pijemy… Dobrze jest wypracować sobie taki nawyk i codziennie go pielęgnować, ponieważ organizm traci także pewną ilość wody podczas naszego kołderkowania. Może to być nawet 750 ml! Aby prawidłowo funkcjonować, trzeba ją uzupełnić.
Prawda jest taka, że pierwszy kwadrans jest najtrudniejszy. Całe szczęście jesteśmy dla siebie wyrozumiali i nikt się nie spodziewa, że tak wcześnie rano, czyli przed świtem, będziemy rześcy, pełni zapału i uradowani z powodu obietnicy ujrzenia przepięknej scenerii podczas wschodu słońca. Wręcz przeciwnie. Nasz mózg będzie potrzebował adaptacji i to właśnie wspomnienie cieplutkiego łóżka będzie głównym obiektem zainteresowań naszego mózgu przez kolejne 15 minut, nie pozwalając na efektywne funkcjonowanie. Później będzie lepiej!
Jak przetrwać te najcięższe chwile? Ekoidea radzi:
1. Zapewnij sobie minimum 7 godzin snu przed planowaną ranną aktywnością.
2. Jeśli jesteś amatorem małej czarnej o poranku — a w tym przypadku nieomal „w środku nocy” — wypij filiżankę kawy z dodatkiem łyżeczki oleju kokosowego. Jeśli słodzisz, to w roli cukru o wiele lepiej sprawdzi się miód. Co na tym zyskasz? Pobudzające właściwości kofeiny pozwolą Ci się wydostać z Kołderkowej Krainy, olej kokosowy, poprzez unikalny skład kwasów tłuszczowych o łańcuchach średniej długości, pobudzi Twoje szare komórki i uaktywni przemiany tłuszczowe, natomiast miód podniesie poziom glukozy w krwi.
3. Kofeinie mówisz „nie”? Spróbuj energetyzującej mieszanki: wieczorem rozpuść łyżkę miodu w szklance wody, a następnego dnia wypij napój około 30 minut przed wyjściem. W okresie jesienno-zimowym możesz dodać pyłek pszczeli, który dodatkowo wspomoże Twoją odporność.
4. Nie spiesz się. Na trening wyjdź mniej więcej po godzinie od momentu przebudzenia. Jest to bardzo ważne, ponieważ organizm potrzebuje czasu na wewnętrzną pobudkę. Mięśnie i stawy potrzebują adaptacji do wysiłku poprzez rozgrzanie się do odpowiedniej temperatury, a tym samym — elastyczności. Jeśli zignorujesz tę radę, ryzyko wystąpienia kontuzji podczas porannego biegu istotnie wzrośnie. Efekty każdy z nas potrafi sobie wyobrazić.
5. Polecamy biegi o umiarkowanej intensywności lub też biegi spokojne, a nawet marszobiegi. Daj organizmowi wbić się w rytm.
Takie działania dodadzą Ci świeżości i energii już od początku dnia, abyś mógł cieszyć się niesamowitymi widokami, jakie funduje nam natura. Ciesz się niespotykaną o innej porze ciszą i majestatycznym wręcz klimatem, wsłuchaj się w naturę, przecież jesteś jej częścią.
Autor: eko-idea.blogspot.com
Wszystko to jest piękne i absolutnie się z tym zgadzam 🙂 To dla osób chodzących do pracy na godzinę ósmą lub dziewiątą. Niestety dla kogoś takiego jak ja, który wstaje do pracy o 4 rano, aby zdążyć na 5:45, jest to w sferze marzeń… Pozostaje jedynie sobota i niedziela, no i oczywiście urlop.
Pozdrawiam!