Kiedy Kalenji wypuściło na rynek model Kiprun XT6 myślałam, że będzie trzeba długo czekać na godnego konkurenta. Nawet w momencie pojawienia się pierwszej wizualizacji Kiprun MT przez myśl przemknęła mi myśl: „nieee, no to nie przejdzie, przecież ten but to takie brzydkie kaczątko”. Zadziałały względy estetyczne, nie myślałam o techniczności ale o tym jak bardzo się pomyliłam, przekonałam się w momencie kiedy pierwszy raz zobaczyłam je na żywo.
Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona wyglądem buta. Śliwkowy kolor idealnie współgra z pomarańczowymi wstawkami, zarazem doskonale komponując się z linią kolorystyczną ubrań trailowych. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie solidnie wykonanego, przeszywany w okolicy przedniej siatki z dodatkowym wzmocnieniem na wysokości dużego palca u stóp. Po bokach na wysokości śródstopia dodatkowe wzmocnienia sprawiają wrażenie, że but będzie się dobrze trzymał stopy, jednocześnie zapewniając dobrą stabilizację.
Bezpieczeństwo zapewnią nam wbudowane odblaski zarówno w przedniej części buta (są to podłużne paski umiejscowione na przeszyciach) jak i z tyłu (duży odblask okalający całą piętę, dyskretnie schowany za siateczką).
Podeszwa znacznie różni się od modelu Kiprun XT6. Jest szersza przez co większą powierzchnią przylega do podłoża dając lepsze podparcie dla stopy i stabilizację. Dzięki temu zabiegowi 5-cio milimetrowe koreczki rozmieszczone są na całej długości podeszwy. Warto zauważyć że są one również perforowane, co w praktyce ma się przełożyć na usprawnienie odprowadzania wody podczas biegu na mokrej nawierzchni i co za tym idzie zwiększenie przyczepności naszego buta.
Nie jest to but należący do lekkich (choć na stopie ciężar nie jest odczuwalny), dość szeroki (biegacze z tęższą stopą, mogą być zadowoleni z tego faktu) i posiada język przyszyty w części do cholewki, co w dużym stopniu utrudni kamyczkom wpadanie nam do środka buta. Miło że nie zapomniano także o kieszonce na sznurówki.
Kipruny MT zabrałam ze sobą na start Maratonu Górskiego Leśnik, a znając już trasę oraz organizatorów wiedziałam, że będzie to dla moich butów dobry sprawdzian.
Na biegu było wszystko: błoto, woda (dużo wody, m.in. przebiegnięcie przez rzekę), kamienie, trochę asfaltu, zbiegi i podejścia, korzenie…
Buty idealnie jak dla mnie sprawdziły się na odcinkach błotnistych, dając naprawdę świetną przyczepność, dzięki szerokiemu rozstawowi koreczków but dobrze usuwał nadmiar błota, nie dając możliwości na zapchanie bieżnika. Mogę powiedzieć, że po raz pierwszy błotniste odcinki przebiegłam nie zastanawiając się nad tym jak je ominąć, tylko cięłam na wprost. Przyleganie buta do nierównej powierzchni sprawia, że na wymagających odcinkach krok biegowy jest pewniejszy. Kamienie pokonuje się sprawnie, ale na tych dużych, płaskich i mokrych trochę czujności nie zaszkodzi. Bardzo dobrze radzi sobie na zbiegach, choć w moim przypadku troszkę przeszkadzało mi przeszycie w lewym bucie na wysokości dużego palca, ale rozbiega się i to.
Pianka użyta w modelu MT daje o wiele więcej komfortu na kamienistych i utwardzonych szlakach, nierówności nie są odczuwalne. Pełni rolę świetnej izolacji pomiędzy stopą a kamieniami, dobrze amortyzując na twardych odcinkach. Całości dopełnia system amortyzacji K-ring (donut z miękkiej piani umiejscowiony bezpośrednio pod piętą).
Warto też wspomnieć jak poradziły sobie z rzeką. No cóż, ja jestem typem biegacza, dla którego chyba nie ma większej tragedii, jak fakt, że ma biec w mokrych butach. No, ale czasem nic nie zrobisz, jak nie przeskoczysz to musisz przejść – wyjścia nie ma. Czując wdzierającą się do moich Kiprunów wodę pomyślałam, że ostatnie kilometry biegu nie będą przyjemne. Przy każdym kroku czułam jakbym deptała po mokrej gąbce. Jednak tak samo jak w przypadku wyciskanej gąbki tak i w przypadku butów, po jakimś czasie to uczucie zniknęło. But wiadomo nie był idealnie suchy, ale bardzo szybko „wypompowany” został nadmiar wody. Jak dla mnie ogromny plus, ponieważ zapomniałam o dyskomforcie i mogłam skupić się na biegu.
W końcowej fazie biegu sprawdził się także system K-only, którego celem jest stabilizowanie stopy podczas biegu. Szczególnie przydatny na dłuższych biegach w momencie w którym dopada nas zmęczenie. U mnie po prostu nogi „uciekają” na boki, przez co zwiększało się ryzyko skręceń. Pojawiał się także ból przeciążeniowy, który z reguły promieniował do kolana. Póki co „winę” za brak bólu zrzucam na system stabilizacji i mam nadzieję, że ten stan będzie trwał bardzo długo.
Podsumowując model Kiprun MT nie zawiódł moich oczekiwań, bezpiecznie i komfortowo doprowadził mnie do mety i zdecydowanie życzę mu aby odniósł taki sam sukces rynkowy jak XT6. Jest wart uwagi, a już na pewno godny przetestowania w wymagających warunkach. Ja z pewnością jeszcze nie raz wybiegnę w nich naprzeciw górskim wyzwaniom
https://www.decathlon.pl/C-443865-buty-trail
Agata Sowińska
Sprzedawca w sklepie Decathlon Katowice
Leave a Comment