7. WMRA International Youth Cup, Mistrzostwa Europy Juniorów Młodszych, Glendalough, Irlandia, 24.06.2012
Miała być to deszczowa impreza. Deszczem powitała uczestników 7. Międzynarodowego Pucharu WMRA Juniorów Młodszych, imprezy, która od 7 lat pełni rolę mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej. Prognozy zapowiadały opady w przeddzień z prawdopodobieństwem 80%, a w dniu zawodów miało padać z 60% pewnością.
W roku ubiegłym, w Słowenii polscy juniorzy zdobyli złoto i brąz indywidualnie oraz złoto w drużynie i wygrali klasyfikację drużynową. Z tamtej drużyny pozostał w składzie Patryk Lachowski, który w Słowenii zajął 12 miejsce. O ile w zeszłym roku wystąpiło 77 zawodników z 13 krajów, o tyle w tym – 69 z 9 krajów.
Przyjechaliśmy dość późno wraz z Włochami i Bułgarami. W biurze zawodów zastaliśmy lekki chaos, czy wydać numery, czy skasować za dodatkowe osoby, czy zaprowadzić na trasę, czy pójść na kolację ? Było jednak bardzo sympatycznie. Wszyscy zawodnicy zostali zakwaterowani w hostelu w związku z czym natychmiast nawiązały się znajomości, a przyjaźń polsko-rosyjska, polsko-włoska, czy polsko-bułgarska kwitła w najlepsze.
Glendalough to miejscowość na obrzeżach Parku Narodowego Wicklow. Piękne góry, jeziora, lasy jak w Polsce. W okolicach strefy startu/mety rzeźby kultowe z VII wieku uderzająco podobne do tych z Sobótki i Ślęży. Zawody były rozgrywane na trasie spacerowej, na której w dzień wolny od pracy spacerowały tłumy ludzi. Nikt jednak, nikomu nie przeszkadzał. Z wyjątkiem meszek, owadów u nas nieznanych, któe w krótkim czasie są w stanie doprowadzić człowieka do desperacji. Pogryziony przez tabuny blonkoskrzydłych , czujesz się tak, jakbyś się nie wykąpał po wczorajszym bieganiu w pełnym słońcu. Na szczęście przed samym biegiem powiał lekki wietrzyk i zmora Parku Wicklow schowała się głęboko.
Trasa była szybka, nawet „za szybka” jak stwierdził włoski trener, najbardziej doświadczony ze wszystkich Raimondo Balicco. Szczególnie zbieg robił wrażenie. Dziewczęta miały do pokonania dwie pętle – 3,54 km + 190 m – 190 m, chłopcy – trzy – 5,2 km + 180 m – 180 m.
Po tegorocznych mistrzostwach Polski w Ustrzykach Dolnych tak pisałem o Weronice Pyzik:
„’Pyzia” zwracała uwagę stylem biegu, umiejętnością zmiany rytmu z luźnego zbiegania na siłowy podbieg, umiejętnością regulowania oddechu. Jednym słowem rasowa biegaczka górska, choć to był dopiero jej drugi start w biegu górskim.
Teraz zaleciłem trzymanie się w czołówce na pierwszym okrążeniu i potem ewentualny atak na drugim. Po pierwszej pętli Weronika biegła na ósmej pozycji, całkiem niezłej jak się zdawało, do prowadzącej Rosjanki Kseni Machniewej miała jednak sporą stratę.
Z miejsca, z którego widziałem zawodniczki na zbiegu bardzo blisko było do podbiegu i to co na nim zobaczyłem było wręcz nie do uwierzenia. Weronika była już czwarta, wydawało się, że rywalki posuwają się do przodu z wielkim trudem, a ona parła do przodu jak burza. Spojrzałem w górę. Wydawało się, że nad urwiskiem, u podnóża którego stałem może być droga, po której prowadzi trasa. Poszedłem w górę. Nie trwało długo, gdy znalazłem się na trasie, jakieś 400-500 metrów od mety. Za chwilę pojawiły się cztery zawodniczki, Weronika na drugim miejscu. Minęły mnie, dobiegły do zakrętu i wtedy krzyknąłem: „Teraz ruszaj”. No i ruszyła…
Wyszła na prowadzenie, zdobyła kilkumetrową przewagę, ale rywalki nie dały za wygraną. Angielka Sara Hodgson dogoniła Weronikę przed samą metą, ale ta zdopingowana przez Patryka Lachowskiego nie oddała zwycięstwa.
Wygrała po wspaniałej walce, a róznica między nią, a trzecią na mecie Ksenią Machniewą wynosiła 2 sekundy !
I pomyśleć, że jeszcze rok temu Weronika znała biegi górskie tylko z opowiadań starszych klubowych koleżanek – brązowej medalistki mistrzostw świata 2009 Angeliki Mach i 10 na świecie w 2010 roku Kamili Paluch.
Rywalki wyściskały się na mecie serdecznie. Nie było żadnej zawiści, a łzy owszem, ale szczęścia, a nie zawodu i złości.
Pozostałe nasze dziewczyny walczył dzielnie, na miarę swoich możliwości. Monika Kaliwoda po pierwszej pętli była dość wysoko, ale potem dała o sobie znać przebyta choroba i na drugiej pętli całkiem osłabła.
Chłopcy ruszyli ławą i bardzo szybko. Patryk Lachowski ustawił się na 5-6 pozycji, dogodnej do ewentualnego ataku na miejsce medalowe.
Prowadził srebrny medalista z ubiegłego roku Rosjanin Konstantin Galiaullin, przed Włochami Yemanebehranem Crippą i szóstym w roku ubiegłym Nadirem Cavagna. Różnice nie były wielkie, pozostali nasi chłopcy biegli w okolicach 10-15 miejsca. Tak było przez 2 okrążenia. Na trzecim zaatakował Crippa i wyszedł zdecydowanie na prowadzenie. W roku ubiegłym jego brat prowadził przez większość dystansu, aby ukończyć bieg na 4 miejscu, ale młodszy przedstawiciel rodu dokonał tego, co nie udało się starszemu i zwyciężył z wyraźną przewagą. Galiaullin ponownie drugi, Cavagna trzeci.
Na ostatnim podbiegu Patryk Lachowski zaczął słabnąć, Wyprzedziło go kilku rywali, ale nagle na zbiegu odzyskał siły i częściowo odrobił straty.
Ostatecznie ukończył bieg na 7 miejscu, i poprawił się o 5 miejsc w porównaniu z rokiem ubiegłym. Drużynowo Polska na 4 miejscu i trzeba się z tego cieszyć, bo 3 miejsce było nierealne, gdyż każdy musiałby się poprawić o 25 sekund.
Konrad Dziedzic z trudem ukończył bieg, bo dała mu się we znaki bolesna dolegliwość sprzed 6 miesięcy.
Damian Sator i Rafał Hekłowski, choć nie mają doświadczenia w biegach górskich doskonale radzili sobie na trasie i pobiegli na miarę swoich możliwości.
W sumie udana impreza i organizacyjnie i sportowo i oczywiście towarzysko. W chwili, gdy piszę te słowa na pewno słane są mejle, skypy pracują, a zdjęcia są wymieniane.
Kto z tych młodych ludzi zostanie wybitnym biegaczem górskim ? Pożyjemy, zobaczymy.
Za rok młodzież spotka się w Niemczech, Włoszech lub w Walii.
Dziewczęta:
1. Weronika Pyzik (LKS Znicz Biłgoraj) – 15:07
2. Sara Hodgson (Anglia) – 15:07
3. Ksenia Machniewa (Rosja) – 15:09
4. Catriona Graves (Szkocja) – 15:17
5. Claire Mccarthy (Irlandia) – 15:30
6. Sara Jesenko (Słowenia) – 15:31
26.Lidia Zając (LLKS Osowa Sień) – 17:03
29.Katarzyna Wojciechowska (MKS Stal Nowa Dęba) – 17:31
32.Monika Kaliwoda (Olkusz) – 18:52
Drużynowo:
1. Irlandia I – 29 pkt.
2. Włochy – 37 pkt.
3. Rosja I – 37 pkt.
4. Słowenia – 37 pkt.
5. Walia – 48 pkt.
6. Szkocja – 39 pkt.
7. Bułgaria – 51 pkt.
8. Polska – 59 pkt.
Chłopcy:
1. Yemanebehran Crippa (Włochy) – 18:59
2. Konstantin Galiullin (Rosja) – 19:20
3. Nadir Cavagna (Włochy) – 19:33
4. James Hall (Anglia) – 19:34
5. Danilo Gritti (Włochy) – 19:50
6. Aleksandar Jotowski (Bułgaria) – 19:53
7. Patryk Lachowski (MKS Halicz Ustrzyki Dolne) – 19:57
16. Damian Sator (KS Słoneczko Busko Zdrój) – 20:36
20. Rafał Hekłowski (MLUKS Tarnów) – 20:52
26. Konrad Dziedzic (KB GOSiR Krościenko Wyżne) – 21:40
Drużynowo:
1. Włochy – 9 pkt.
2. Bułgaria – 35 pkt.
3. Irlandia I – 38 pkt.
4. Polska – 49 pkt.
5. Walia I – 53 pkt.
6. Rosja I – 53 pkt.
Zdjęcia:
Relacja: Andrzej Puchacz
Brawo Weronika!