Po krótkim wywiadzie z Robertem Faronem – przyszedł czas na małe zapoznanie się z osobą, którą śmiało można nazwać objawieniem Ligi Biegów Górskich 2018 – poznajcie ją – oto słów kilka od Kingi Gomołysek:
Dominik Ząbczyński – biegigorskie.pl (D.Z.): Kinga Gomołysek – pomimo niewątpliwego sukcesu jakim było zdobycie tytułu drugiej zawodniczki sezonu 2018 w Lidze Biegów Górskich ciągle jeszcze nie przez wszystkich fanów biegów górskich rozpoznawalna. Powiedz nam skąd taki niesamowity wystrzał formy w tym roku?
Kinga Gomołysek (K.G.): Dzięki wsparciu wielu osób. Przede wszystkim współpracy z trenerem biegania Pawłem Matnerem i jego grupą biegową, z którą na co dzień od ponad roku trenuję.
Od niedawna wspiera mnie również fizjoterapeutka i trener przygotowania siłowego. Nie bez znaczenia jest również przeszłość biegowa.
Kiedy jako nastolatka trenowałam w klubie sportowym Juvenia Głuchołazy. Startowałam wówczas w biegach przełajowych, na średnich dystansach, zdarzyło się nawet z przeszkodami i w biegach górskich! Tak 15 lat temu…
Dzięki temu łatwiej było mi wrócić do trenowania po kilku latach absencji biegowej. Wrócić do korzeni.
D.Z.: W granicach pierwszej Ligi trójki „kręciłaś się” praktycznie przez cały sezon – kiedy dotarło do Ciebie że masz szansę realnie powalczyć o zwycięstwo w Lidze? Do zwycięstwa zabrakło naprawdę nie wiele …
K.G.: W tym roku celem nie był konkretny bieg. Chciałam pokazać się z jak najlepszej strony i zająć wysokie miejsce w Lidze Biegów Górskich. Marzyłam o top 10 a zostałam wicemistrzynią Ligii!
To było naprawdę ogromne wyróżnienie i zaszczyt być w gronie tak utytułowanych i świetnych ”góralek” podczas Gali. Dla mnie to jak zwycięstwo.
D.Z.: W sezonie wystartowałaś aż w 17 biegach, prawie za każdym razem stając na podium, w tym 5 razy na najwyższym jego szczeblu. Biegałaś zarówno biegi alpejskie, anglosaskie, długie jak i ultra – widać że jesteś dość wszechstronną zawodniczką – w jakich biegach na chwilę obecną czujesz się najlepiej? Oraz czy są takie elementy, które chciałabyś zdecydowanie poprawić ?
K.G.: I każdy ten bieg to była świetna przygoda! Dzięki temu udało się pobiegać w Gorcach, Pieninach, Bieszczadach, Sudetach czy Beskidach.
To był mój pierwszy rok biegania w górach, więc i treningi nie były dostosowane do biegów ultra. Trenowana szybkość i przygotowanie ogólne sprzyjały mi na biegach anglosaskich i długich. Zdecydowanie chciałabym poprawić podbiegi.
W płaskim jak stół Wrocławiu ciężko o nie, więc każdy trening w naturalnych warunkach wiąże się z wyjazdem.
D.Z.: Czy przy tak wyczerpującym sezonie udało ci się uniknąć urazów? Jak sobie radziłaś z regeneracją?
K.G.: Rzeczywiście, ten sezon był bardzo długi i wyczerpujący, bo oprócz biegania w górach, wystartowałam jeszcze w kilku biegach ulicznych. Brak urazów to w dużej mierze szczęście do trenera, który zadbał o odpowiedni dobór obciążenia treningowego i wykształcił dobre nawyki biegowe czy kładł nacisk na regenerację. Choć o tę trudno kiedy chce się połączyć pracę, dom i treningi. Mam jednak kilka swoich ulubionych i sprawdzonych sposobów. Ważny jest sen – dla mnie minimum 7 godzin, stosuję też kąpiele solankowe.
D.Z.: Czy już pomału myślisz o kolejnym sezonie ? Jeśli tak to jakie masz plany i marzenia na nadchodzący 2019 rok?
K.G.: W przyszłym roku dalej chciałabym cieszyć się z biegania. Ponownie spróbuję połączyć starty w górach i na ulicy. Chodzą mi po głowie więc dwa maratony: górski i uliczny. Właśnie skończyłam roztrenowanie i mogę zabrać się do pracy!
D.Z.: Czy i w roku 2019 spróbujesz powalczyć o podium w Lidze?
K.G.: Mam nadzieję na kilka dobrych startów w przyszłym roku. Zobaczymy, czy to wystarczy, żeby powalczyć o dobre miejsce w Lidze …
D.Z.: Bardzo dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za kolejne sukcesy !
Leave a Comment