Maraton Zegama Aizkorri to bez wątpienia jeden z najważniejszych maratonów górskich na świecie. Co roku na starcie staje tylko 500 zawodników. Elita jest zapraszana przez organizatorów, pozostali biegacze muszą czekać na szczęśliwe losowanie.
W minioną niedzielę 26 letni Bartłomiej Przedwojewski, zawodnik Salomon Suunto Team, zajął fantastyczne drugie miejsce, przegrywając tylko z legendą światowych biegów górskich – Kilianem Jornetem, który triumfował na trasie Zegamy po raz 9.
Bartłomiej Przedwojewski na trasie Zegamy pojawił się po raz drugi. Debiutował rok temu, jako kompletnie nieznany szerszej publiczności zawodnik i to właśnie od startu w Zegamie na dobre zapoczątkowała się jego międzynarodowa kariera. Rok temu przebojem wdarł się na podium tej wielkiej imprezy, w kolejnej części sezonu, potwierdzał swoje niesamowite możliwości, chociaż z powodu problemów zdrowotnych biegał jeszcze w kratkę. Świetne występy przeplatał gorszymi, ale kiedy w październiku ubiegłego roku wygrał finałowe zawody Golden Trail Series w RPA, wiadomo było, że mamy do czynienia z zawodnikiem o wielkim potencjale.
W tym roku Zegama ponownie zapoczątkowała serię Golden Trail Series. Do Kraju Basków przyjechało mnóstwo mocnych zawodniczek i zawodników, a lista kandydatów do podium była bardzo długa. Wiadomo było, ze na starcie stanie również najlepszy biegacz górski świata, „Król Zegamy” Kilian Jornet, dla którego miał to być zaledwie jeden z trzech startów w tym roku. Biegli również zeszłoroczny zwycięzca Szwajcar Remi Bonnet oraz rekordzista trasy Norweg Stian Angermund-Vik.
Rywalizacja przebiegała niezwykle dynamicznie. Początkowe 7 km były poprowadzone we wprost szalonym tempie. Na szczęście Polak nie dał się ponieść emocjom i zameldował się na pierwszym punkcie na 8 pozycji. Wraz z upływem dystansu Bartek konsekwentnie przesuwał się do przodu, ale niczym cień podążał za nim jego klubowy kolega, Francuz Thibaut Baronian. Co ciekawe Bartek przed startem dzielił pokój właśnie z popularnym Thibo.
Polakowi i Francuzowi od początku uciekł Kilian, który już na 7 km wypracował sobie około 2,5 minuty przewagi i pewny siebie narzucał kosmiczne w tych warunkach tempo. A trzeba powiedzieć, że pogoda nie oszczędzała zawodników. Ostre słońce i późna godzina rozpoczęcia zawodów dawało się zawodnikom we znaki. Kiedy Polak i Francuz „łapali” kolejnych rywali przesuwając się na drugą i trzecią lokatę, fenomenalnie z tyłu biegł rekordzista trasy Stian Angermund-Vik. Stian zawsze zaczyna bardzo wolno, ale w drugiej części dystansu włącza jakby 6 bieg i bardzo często rozstrzyga ostatnie kilometry na swoją korzyść.
Tym razem było podobnie, ale kiedy na 34 kilometrze i ostatnim punkcie kontrolnym Bartek i Thibo zameldowali się z 3 minutową przewagą nad Stianem, wiadomo było, że Polakowi pudło może zabrać tylko jakieś nieszczęście.
Na 2 km przed metą, mocniejszym szarpnięciem tempa Bartek odskoczył Francuzowi i finiszował na drugim miejscu. Niespełna 3 minuty zabrakło Bartkowi Przedwojewskiemu do zwycięzcy Kiliana Jorneta. To naprawdę bardzo niewiele i można powiedzieć, że Kilian utrzymywał przewagę, którą zbudował sobie nad resztą stawki na pierwszych 7 km. Czy można było pokonać dzisiaj Kiliana?
Sam Bartek przyznaje, że absolutnie nie. „Widziałem się z nim na starcie, a potem dopiero na mecie”. To jest fenomen, ale przegrać z nim to jest zaszczyt”
Wśród Pań przed biegiem trudno było jednoznacznie wskazać faworytkę. Faktycznie do zwycięstwa było typowanych około 20 dziewczyn. Dla przykładu faworyzowana w mediach przed startem Megan Kimmel zajęła 10 pozycję, a rekordzistka trasy Zegamy – Maite Maiora była 13!
Wygrała Norweżka Eli Anne Dvergsdal, która z czasem 4:36:06 wyprzedziła Elise Desco i Amandine Ferrato. Jedyna Polka w stawce – Natalia Tomasiak zajęła 26 lokatę. Kryniczanka była niezadowolona ze swojego rezultatu „Szczerze mówiąc, nastawiałam się, że trasę pokonam około 30 minut szybciej. Czułam się dobrze i pierwszą cześć trasy przebiegłam zgodnie z taktyką. Niestety 1,5- kilometrowy ostry, techniczny zbieg w okolicy 27 km kompletnie zniszczył mi mięśnie i strasznie ciężko było mi biegać na drewnianych nogach”
Kolejna odsłona Golden Trai Series 30 marca w Chamonix. Finał GTS w październiku w Nepalu.
Wyniki
http://www.zegama-aizkorri.com/en/
Tekst: salomonrunning.pl
Foto: salomonrunning.pl/ salomonrunning
Leave a Comment