Zapraszamy na kolejny wywiad z Mistrzem – tym razem Mistrza przepytuje Mistrzyni 🙂 … bo z Bartoszem Misiakiem rozmawia Marysia Czok:
Maria Czok: Bartku za Tobą fantastyczny sezon. Wśród osiągnięć przypomnijmy wygrany Puchar Polski Skyrunning, 2 miejsce w Lidze Biegów Górskich, 1 miejsce w kategorii Ultra, 2 miejsce w stylu alpejskim, 3 miejsce styl anglosaskim, 1 miejsce w swojej kategorii wiekowej M30.
1. Który to Twój sezon biegowy i jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem ?
Pytany o to od kilku lat odpowiadam, że czwarty.
Ale ostatnio znalazłem zdjęcie z 2012 z pierwszego biegu na 10km. Więc chyba dłużej.
To i tak połowa czasu przez jaki trenowałem wspinaczkę.
Od wspinania, a właściwie niemożliwości wspinania zaczęła się przygoda.
W trakcie leczenia kontuzji kręciłem kółka nad wrocławską Odrą.
Reszta to historia.
Foto: Michał Złotowski
2. Który start w Twoim odczuciu to Twój największy sukces biegowy? Mam na myśli całą Twoją dotychczasową karierę sportową.
Karierę haha …
Każdy start, do którego doszło i który ukończyłem uważam za sukces. Ostatecznie miejsce nie ma znaczenia. Każdy start zaczyna się jeszcze przed fizycznym przekroczeniem linii startowej i nie kończy się po jej przekroczeniu. To proces. Oczywiście są takie biegi, które na zawsze zapamiętam. Czasem walka była o pierwsze miejsce, a czasem o ukończenie. Każda przyniosła satysfakcję. Z tych „forever” to napewno Madeira Ultra Trail (115km/7000m) i Bieg Ultra Granią Tatr.
Foto: Jacek Deneka
3. Jakie jest Twoje samopoczucie po starcie w zawodach na ultra dystansie i jakie są Twoje patenty na regenerację? Czy stosujesz jakąś szczególną dietę?
Po przebiegnięciu??? Wszystko mnie boli. Przeważnie muszę (chcę) wsiadać w auto i pędzić do żony. No i oczywiście twierdzę, że to ostatnie ultra. A na serio to czuję się spełniony, wzruszony, lekki, pusty, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Co do regeneracji to mam swoje patenty, które działają. Ciągle szukam, zmieniam proporcje. Dużą robotę robi mój fizjo Piotr Brzozowski z Reha-Rox. Odkąd współpracujemy w zasadzie każdy pożar gasimy w zarodku. Do tego dochodzi sauna, wałki i oczywiście sen. Co do diety to już, gdy trenowałem wspinaczkę podchodziłem do niej bardzo poważnie. Bazuję na jak najmniej przetworzonym jedzeniu. Omijam fast food’y, itp. Jem dużo jajek, makaronów, ryb, sera i keczupu;). Oczywiście zdarza mi się grzeszyć. Piwem pszenicznym i czekoladą nie gardzę. I oczywiście piję dużo wody. Od 2 lat wpiera mnie firma ALE.
Chętnie sięgam po białko czy żele, jeśli goni mnie czas lub jako uzupełnienie podstawowej diety.
Foto: Magdalena Sedlak
4. Biegasz na różnych dystansach. Czy myślisz o tym, żeby skupić się na którymś z nich docelowo?
Biegam na różnych z różnym powodzeniem. Moją miłością są biegi ultra i biegi alpejskie, z zastrzeżeniem, że im stromiej, więcej skał i ryzyka tym lepiej. Nie lubię biegów długich i anglosasów, zwłaszcza takich bardzo biegowych tras, które faworyzują sprinterów. Nie chcę się ograniczać. Co się da to pobiegnę;)
5. Zdradź nam ile godzin tygodniowo poświęcasz na trening i jakie to są treningi?
Stricte na bieganie, w zależności od okresu, od 6 do 18h tygodniowo. Do tego dochodzi cała otoczka. Jest tego sporo. Nie mam jakiegoś szczególnego planu. Podchodzę do tego intuicyjnie. Mam pewne podstawowe założenia i staram się je realizować na tyle na ile pozwala życie.
Foto: Damian Giżyński
6. Mieszkasz w Czechach blisko granicy. Możesz polecić nam Twoje ulubione trasy w rejonie gdzie trenujesz?
Mieszkam w Czeskim Cieszynie i to w tej okolicy trenuje. Moim numerem jeden jest Javorovy i inne góry dookoła. Mam tam swoje sekretne ścieżki i to tam realizuję sporą część treningów. Uwielbiam biegać w Alpach, ale to udaje się maksymalnie dwa razy w roku. Świetna jest też Mała i Wielka Fatra. Po płaskim latam w okolicy Cieszyna. Świetny stadion mam 1400m od domu;). Ale nie jestem tam częstym gościem.
7. Kto jest Twoim idolem?
Od lat jest to Emil Zatopek. Oczywiście podziwiam wielu topowych zagranicznych biegaczy jak Jornet czy D’Haene. Z niesportowego świata inspiruje mnie kreatywność oraz wytrwałość założycieli firmy Bata.
Foto: Jolanta Błasiak – Wielgus
8. Trenując każdy „w swoim kącie” ciężko nam o zachowanie motywacji. Skąd bierzesz w tym niecodziennym okresie motywację do biegania?
Do biegania czy do trenowania? Do biegania nikt mnie zmuszać nie musi. Biegałbym w górach w nieskończoność, jeśli nie zależałoby mi na wynikach. Niestety czasem trzeba potrenować i zamienić przyjemną sesję w górach na trenowanie. A do treningu motywuje mnie przesuwanie swoich limitów. Nie lubię przegrywać, więc trzeba tyrać. W odpowiedni nastrój wprowadzają mnie dobre rapsy, pieśni wojenne Wikingów i Indian.
Foto: Michał Złotowski
9. Jaki wpływ na Twoje bieganie ma obecna sytuacja spowodowana koronawirusem?
Muszę przyznać, że na moje bieganie wpływ ma, i to pozytywny. W związku z tym, że mieszkam za granicą, a pracuję w Polsce jestem zmuszony do przymusowego postoju. Dlatego mam więcej czasu na trening. Zwłaszcza, że w Czechach nie ma zamkniętych lasów i sport można uprawiać normalnie. Bardziej martwi mnie sytuacja gospodarcza, która dotyka także mojego sponsora: sklep Alpin Sport oraz partnerów technicznych jak Hoka One One, Molpharma, Tervel, Hotel Kotarz. Mam nadzieję, że szybko wyjdą na prostą i w pozostałej części sezonu będziemy walczyć o medale.
Foto: Jakub Gąsior
Dziękujemy Bartoszowi za wywiad!
Leave a Comment