Podobno, by być zdrowym trzeba uprawiać sport. Dla zdrowia zalecany jest aktywny tryb życia – najlepiej ruch ogólno rozwojowy. Dieta to kolejna podstawa zdrowego trybu życia. Odpowiednia jakość jedzenia i odpowiednie jego dawki odżywiają organizm.
Suma summarum: połączenie sportu z reżimem dietetycznym jest w stanie podnieść jakość naszego samopoczucia o wiele poziomów wyżej oraz wyleczyć ciało i duszę dając pełnię radości z życia tym samym polepszając stan zdrowia.
Ciepły posiłek po biegu, zwłaszcza po starcie w zawodach jest podstawą szybkiej regeneracji oraz wręcz oczekiwaną nagrodą dla nas za sam w sobie wysiłek fizyczny jakim jest bieg.
Większości z nas znana jest sytuacja gdy po przecięciu linii mety i zaraz po złapaniu oddechu, doprowadzeniu się do „normalnego” stanu grzebiemy po kieszeniach, zakamarkach naszego stroju za talonem żywnościowym. Wyjmujemy, podajemy „kucharzowi” skrawek papierka i grochówka, bigos, kiełbasa czy zupka ląduje na naszym talerzu.
Coraz większe grono osób nie sięga po swoją regulaminową porcję oddając talon koleżankom bądź kolegom, bo z pewnych osobistych powodów nie spożywa mięsa.
W takim przypadku by ssanie z żołądka nie wciągnęło ich zupełnie w otchłań własnego wnętrza, muszą poradzić sobie w inny sposób.
Suchy prowiant, bądź kuchenka turystyczna do podgrzania własnego jedzenia, w dowolnym najbardziej niekomfortowym miejscu, na szczęście nie odbiera możliwości integracji z otoczeniem podczas wspólnej posiadówki wśród pary unoszącego się zapachu pakietowego poczęstunku.
Nie wiem sam, czy mam uważać za dziwaka osobę która raz że wozi ze sobą wszędzie termos z ciepłym napojem – nawet w lecie, a dwa że po biegu wyjmuje palnik turystyczny i podgrzewa sobie gdzieś w „koncie” swoje własne jedzenie.
Po swojemu, ale dają radę, bo zwykle nie mają wyboru – z własnego wyboru. W poprzednim sezonie biegowym z czterdziestu zawodów w jakich miałem okazję startować, tylko na jednych była wegetariańska potrawa dla wszystkich. Każdemu danie smakowało a pojedli nim wszyscy, zjadacze mięsa oraz druga strona.
Wegetarianizm jest coraz bardziej rozpowszechnianą drogą życia w śród sportowców amatorów. Niestety nie jest to brane pod uwagę przy organizowaniu imprez masowych. Są przecież setki, tysiące prostych i smacznych dań z łatwo dostępnych i tanich polskich składników, którymi poje każdy. Wystarczy odrobina zapomnianej i wypartej przez „delikatesowe” produkty wiedzy aby przygotować posiłek pobiegowy, którym nie będzie bigos.
Ostatnio stanąłem przed wyborem dania, tuż po biegu właśnie. Opcje były dwie, a nawet trzy: bigos, chleb ze smalcem i herbata. Wziąłem kubeczek z napojem i ruszyłem w swoim kierunku odpalić kuchenkę turystyczną…
Zadbajmy o siebie nie idąc na łatwiznę i zwróćmy uwagę na jakość naszego odżywiania. Zacznijmy dostrzegać większy sens i mocniejsze znaczenie w tym co wkładamy do ust – bo jeść musimy. A gdy już się przyzwyczaimy do tego to stanie się to nawykiem tak samo jak potrzeba ruchu…
Dariusz Marek
Od dawna nie korzystam z serwowanego jadła jakie nam oferują organizatorzy po biegu. W 99% to nie jest jedzenie dla biegaczy!
Czy kiełbasa, żurek czy bigos to najlepsze co może dostać sportowiec po zakończeniu zawodów?
Nawet w domu tego nie jem więc osobiście jak mają to być takie „przekąski” to wolałbym otrzymać jedynie baton energetyczny lub wodę.
Proste i wygodne rozwiązanie dla mięsożerców i wegetarian, obiad to zjem w domu lub zamówię to co chcę w restauracji.
Wegeterianom pozostaje jednoczyć siły i wywierać presję na organizatorach, aby przygotowywali dla nich specjalne dania. Tak też bywa na niektórych zawodach.
Dla pozostałych biegaczy forma i rodzaj posiłku po biegu nie stanowi aż tak ogromnego problemu.
Przecież nikt nikogo nie zmusza do jedzenia 😉 Przyjemnie jest usiąść przy stole po biegu ze znajomymi biegaczami !
Zgadzam się w 100% z Krisem. Nie jestem wege, ale kompletnie nie ma sensu serwowanie jakiejś taniej (bo taka jest najczęściej) kiełbasy z grilla z białym pieczywem i keczupem czy bigosu, do którego nie wiadomo co wrzucono… jeżeli już ma być mięcho, to o wiele lepsza byłaby karkówka grillowana, a optymalnym rozwiązaniem byłby warzywno-owocowy szwedzki stół, a do tego konkretne grillowane mięso.
To co pisze Piotrek o grillowanej karkówce i szwedzkim stole brzmi pięknie !
ale wpisowe wzrosłoby o pewno 50 %, a raczej takiego rozwiązania niewielu z nas sobie życzy !
Gorąco popieram opcję wegetariańską. Jest ona opłacalna dla wszystkich gdyż:
1. jest tańsza od mięsnej (!! tak tak)
2. jest zdrowsza -to moje zdanie – a na pewno nie da się przemycić starej kiełbasy i mięsa mielonego 3 kategorii
3. dużo łatwiej i szybciej przygotować proste dania wegetariańskie na mecie niż dania mięsne.
Przykłady:
– Makaron+sos pomidorowy+zielony groszek (Vege)
– Sałatka z kapusty pekińskiej+ pomidory+papryka+feta+oliwa i przyprawy
– ryż z jabłkiem i cynamonem
Podane na ciepło rozgrzewają natychmiast, dostarczają węglowodany potrzebne do regeneracji i nie obciążają żołądka. I co jest nie bez znaczenia – na prawdę trudno zepsuć te proste dania !
Popieram dania vege.
Po co mordować zwierzęta.Są częścią przyrody którą kocha każdy który biega
jestem wegetarianinem od lat i w opłacie Wpisowej płace za jedzienie którego nie nej, w zgłoszeniu na bieg powinno być czy zamawiam sobie na jedzienie po biegu za 20 czy 30zł, i jesli by pisało ze to kiełabasa to bym za to nie płacił, jedyny w polsce organizator który jedzienia dla Wegetarian Szykuje to Paweł Fonfarek który organizuje MOUNTAIN MARATHON no i w biegu na Kasprowy można w barze zamówić sobie pierogi ruskie albo ziemniaki z surówką, szwedzki stuł z owocami jest Zawsze u Pana Edka Kozłowicza w Ludwikowicach Kłodzkich oprócz makatonu oczywiście 🙂
Witam,
Zgadzam się z Wami, iż jest to „słabość” biegów w Polsce.
Ileż to „regeneracyjnych posiłków” w postaci porcji bigosu nie zjadamy na zawodach…
Ja wybór posiłku (wegetariański/standard) widziałem jeszcze na Chudym Wawrzyńcu (BRAWO!)
Całego środowiska od razu nie zmienimy, ale można dołożyć swój kamyczek:)
Dlatego zapraszam wszystkich vegetarian, a nawet vegan na Maraton Wigry:)
Do wyboru będzie opcja mięsna albo absolutnie vegańska 🙂 Obie będą też daniami regionalnymi Suwalszczyzny. Wprawdzie nie będzie to bieg górski, ale całkiem pagórkowaty:)
Niedługo ruszamy z zapisami – http://www.maratonwigry.pl