Organizatorzy rzadko piszą o finansowej stronie zawodów biegowych. Dziś rąbka tajemnicy uchylają Paweł i Piotrek z ULTRA-TRAIL® MAŁOPOLSKA.
BiegiGórskie.pl: Niedawno pisaliśmy o zmianach dotyczących kolejnych edycji Waszych zawodów. Odważnym posunięciem było ogłoszenie o utrzymaniu poziomu cen z roku 2021 podczas zapisów na UTM 2023 – jak to możliwe?
Piotr Jasiński: Mamy ten komfort, że organizowanie biegów to nasze hobby, nie praca zawodowa. Skoro nadszedł czas sporych podwyżek i znacznej inflacji, pomyśleliśmy, że spróbujemy wyjść naprzeciw biegaczom, których sytuacja finansowa mogła się ostatnio pogorszyć.
BG: Ale skąd pieniądze na „zasypanie dziury”? Kredyt? Spadek? Bogaty sponsor?
Paweł Derlatka: Nie, to zupełnie nie tak. Stwierdziliśmy, że poszukamy oszczędności tam, gdzie jest to możliwe. Już podczas UTM 2022 zderzyliśmy się z sytuacją, że ceny medali, produktów sportowych, napojów czy innych usług poszybowały w górę – musieliśmy podjąć niepopularne decyzje – np. zamówiliśmy nieco mniej atrakcyjne medale niż zazwyczaj. Od dawna uważamy, że nie można ciąć wydatków na bezpieczeństwie zawodników czy wyposażeniu punktów odżywczych, ale jest pewien margines, gdzie bez szkody dla zawodów można oszczędzić kilka groszy.
BG: Patrzymy na tabelę cen UTM 2023 i widzimy, że mowa nie o kilku groszach. Gdzie jeszcze znaleźliście oszczędności pozwalające na utrzymanie cen pakietów startowych z sierpnia 2021 roku? Przecież mowa o zawodach, które odbędą się w roku 2023!
PJ: Bardzo długo rozmawialiśmy o tym jak w znacznym stopniu zredukować koszty organizacji zawodów, biorąc pod uwagę obecną inflację i trudną do oszacowania inflację w przyszłości. Stwierdziliśmy, że musimy ciąć ogólnie rozumiane koszty transportu, stanowiące dotychczas znaczną pozycję w budżetach. Nie ukrywamy, że to rozwiązanie podpowiedzieli nam biegacze w ankiecie, jaką przeprowadziliśmy po UTM 2022. Sporo osób narzekało na coś, co zawsze traktowaliśmy jako atut, czyli lokalizację w miejscu niedostępnym dla samochodów osobowych.
PD: Czarę goryczy przepełniły koszty napraw samochodów terenowych po ostatnich zawodach. Dość powiedzieć, że mimo wydania sporej kwoty, nasze fundacjowe Pajero nadal stoi w warsztacie w Kasince Małej i nie nadaje się do jazdy.
PJ: Te samochody musiały najpierw wywieźć całe wyposażenie strefy startu / mety, nagrody, pakiety finiszera a potem kursować góra – dół przed, po i w trakcie zawodów. Rekordzista spalił 80 litrów gazu na 100 km a do tego wiaderko benzyny. Jeśli do tego dodać koszty przeglądów przed i po zawodach, bieżące utrzymanie i te nieszczęsne naprawy, wychodziła znacząca kwota.
BG: Czyli po schronisku PTTK Na Kudłaczach i Bazie Szkoleniowo-Wypoczynkowej Lubogoszcz przyszedł czas na trzeci przystanek w Waszej działalności?
PJ: Każde z tych miejsc zawsze będzie się nam kojarzyło z pewnym etapem rozwoju naszej organizacji, ale staramy się patrzeć do przodu a nie wstecz. Przenosimy się niedaleko, do Pensjonatu Szczebel, z którym od kilku lat owocnie współpracujemy. Mocno wierzymy, że ta zmiana przyniesie korzyści dla biegaczy m.in. uprości się sposób dotarcia na nasze zawody i powrót z nich.
PD: Z resztą, już niedługo, każdy będzie mógł się przekonać jak jest w „Szczeblu”. Już 24 września odbędą się zawody, podczas których słowo Szczebel (i pewnie też inne, mniej cenzuralne) biegacze będą odmieniać przez wszystkie przypadki. Mowa o SZCZEBEL CUP, czyli najbardziej wymagającym półmaratonie jaki znamy! Gorąco zapraszamy do udziału. Wszelkie informacje można znaleźć na podstronie zawodów: https://ultratrailmalopolska.pl/pl/szczebel_cup/
BG: Wielkie dzięki i… jak najmniej usterek Waszych aut w nowym miejscu!
Leave a Comment