Spotykamy się z Pawłem Derlatką i Piotrkiem Jasińskim z Fundacji 4 Alternatywy, żeby porozmawiać o zbliżającym się festiwalu biegów górskich Ultra-Trail® Małopolska 2022, o kolejnych edycjach i o biegowych przyjaźniach.
BiegiGórskie.pl: O to jak zaczęła się ta trwająca od 2016 roku działalność pytamy Pawła Derlatkę – pomysłodawcę i kierownika UTM:
PD: Gdy byłem aktywnym ultrasem, miałem możliwość porównania biegów organizowanych w Polsce, z tymi kosmicznymi, organizowanymi na zachodzie Europy. Wtedy powstało moje marzenie, by spróbować urządzić w naszym kraju, najchętniej w Małopolsce, z którą jestem związany, bieg, który trudnością, formą, ale i komfortem dla zawodników będzie zbliżony do Ultra-Trail du Mont Blanc. A kiedy jest marzenie, trzeba je realizować. Na bazie wcześniejszych działań biegowych i charytatywnych w ramach Nowa Huta Team – nieformalnego klubu biegowego, którego jestem współzałożycielem – zawarliśmy z Magdą Zygułą i Piotrkiem Jasińskim sojusz, który zaowocował powstaniem w 2015 Fundacji 4 Alternatywy…
BG: Dobrze liczymy? Rok później wystartowała pierwsza edycja UTM?
PD: Tak, Fundacja powstała pod koniec wakacji a już w czerwcu kolejnego roku pierwsi śmiałkowie pokonali dystans 170 km z przewyższeniami około 9000 m +/ 9000 m-. Długą drogę odbyliśmy od czasów, gdy na najdłuższym dystansie startowało kilka osób. Teraz na listach startowych UTM 240 i UTM 170 mamy łącznie ponad setkę śmiałków z wielu krajów.
BG: O tym, że na UTM można przywieźć niepotrzebne biegowe akcesoria – bo od lat współpracujecie ze Stowarzyszeniem Terapii Uzależnień MONAR – wiedzą już niemal wszyscy biegacze w Polsce. Co jeszcze odróżnia Was od konkurenci?
PD: Tak, te nasze MONAR-owe historie są dość powszechnie znane. Zaczęło się w 2013 roku, gdy prowadziłem treningi biegowe dla osób będących w terapii, potem wciągaliśmy kolejne grupy pacjentów w kooperację przy zawodach. Sporo ludzi zna słynne wegańskie leczo przygotowywane dla nas przez podopiecznych Ośrodka Suchy Jar w Krakowie. Współpracujemy tez z innymi ośrodkami w Polsce. W ostatnim czasie staliśmy się swego rodzaju akceleratorem: pomagamy innym osobom i organizacjom skanalizować działania tak, by pomoc trafiała we właściwe miejsce. Przykładem takich akcji jest podjęcie współpracy z bardzo aktywną grupą biegową AZS AWF Kraków Masters.
BG: No tak, ale mieliśmy mówić o tym, co poza współpracą z MONAR…
Piotr Jasiński: Jednym z celów, które realizujemy podczas organizacji biegów jest wsparcie zwierzaków, które jeszcze nie znalazły swojego człowieka. Wciągamy społeczność biegową w takie działania, przez co grono osób pomagających bezdomniakom wciąż się powiększa. To, że minimum 5 zł z KAŻDEJ opłaty startowej przeznaczamy na akcję #czlowiekzwierzakowibratem można przeczytać w dowolnym regulaminie naszych zawodów. Te pieniądze to tylko początek – one pozwalają nam wspierać osoby i organizacje, które chcą działać prężniej i skuteczniej. Zarażamy tą pasją, czego dowodem jest spora liczba zwierzaków adoptowanych przez nas, naszych wolontariuszy i biegowych przyjaciół. Niesamowite historie dzieją się w trakcie naszych biegów, choćby Winter i Szczebel – dwa psiaki odnalezione i uratowane w trakcie biegowych zmagań.
BG: No i to Wasze Vege…?
PJ: Tak, skoro działamy na rzecz zwierząt i ich praw, byłoby hipokryzją jedzenie ich. To chyba kwestia, która najbardziej odróżnia nas od innych dużych festiwali biegowych. Większość biegaczy już wie, że ani w pakietach finiszera, ani w naszych punktach odżywczych nie natkną się na produkty, przy których wytworzeniu ucierpiały zwierzaki. Nie chodzi tylko o jedzenie. Dokładnie sprawdzamy wszystkie propozycje samplingu czy innej współpracy z naszymi Partnerami tak, by uniknąć przekazywania biegaczom np. kosmetyków testowanych na zwierzętach.
BG: A jak wygląda kwestia logistyki? Jednoczesne bieganie zawodników na siedmiu dystansach, na niemal 250 kilometrach tras to chyba duże wyzwanie?
PJ: Od kilku lat podchodzimy do organizacji kolejnych edycji systemowo. Po pierwsze, patrzymy co jeszcze możemy poprawić względem minionych biegów. Po drugie, planujemy kilka kroków naprzód – wyznaczyliśmy sobie kierunek rozwoju naszej organizacji, w którym konsekwentnie zmierzamy. Oczywiście nie będę zdradzał know-how, ale baczni obserwatorzy widzą, że np. mocny nacisk stawiamy na bezpieczeństwo zawodników. Nie oszczędzamy na zabezpieczeniu medycznym. Nasze trudne zawody odbywają się na terenie Beskidu Wyspowego i Gorców – tutaj jest i gołoborze, i bardzo, bardzo strome podejścia, i zbiegi. Wystarczy dodać do tego zmęczenie po 40 godzinach wysiłku i trochę śniegu czy lodu, i afera gotowa.
BG: Stąd te Wasze słynne komunikaty o wyposażeniu obowiązkowym?
PJ: Tak, to dla wielu biegaczy szokujące, ale na naszych zawodach wyposażenie obowiązkowe jest obowiązkowe! Folia NRC czy naładowany telefon z trackiem w niektórych sytuacjach mogą uratować życie. Ale to nie wszystko. Nasze zawody zabezpiecza Grupa Podhalańska GOPR. To dla nas gwarancja, że w razie jakiegoś nieszczęścia, zapewnimy biegaczom wsparcie na najwyższym poziomie. Dodatkowo, zawodnikom najdłuższych dystansów w ramach pakietu startowego zapewniamy nadajniki GPS, które dają komfort nie tylko ich rodzinom i przyjaciołom „pchającym na mapie kropki”, ale przede wszystkim znacznie ułatwiają dotarcie z pomocą czy zlokalizowanie zagubionego ultrasa.
BG: Bezpieczeństwo jest ważne, ale wróćmy do logistyki.
PJ: Bardzo staramy się ją uprościć. Pierwsze frycowe zapłaciliśmy już podczas debiutu, gdy zdecydowaliśmy się prowadzić zawody w dwóch różnych lokalizacjach. Start i meta dłuższych biegów miały wówczas miejsce przy schronisku PTTK na Kudłaczach, zaś niedzielna dycha i dekoracja na myślenickim Zarabiu. Po tych zawodach, podjęliśmy pierwsze decyzje skutkujące przyjęciem swoistego kanonu naszych zasad. Przyjeżdżając na UTM, zawodnik może mieć pewność, że nie będzie zależny np. od transportu na start – wszystkie nasze trasy są i zawsze będą pętlami. Kolejna zasada mówi, że bazujemy na własnych środkach transportu – musimy mieć możliwość dojazdu do punktów odżywczych w trakcie zawodów. Dzięki takiemu rozwiązaniu, minimalizujemy ryzyko, że gdzieś zupełnie zabraknie np. wody dla biegaczy. Bardzo nam zależy, żeby do zawodników trafiało jedzenie dobrej jakości i naprawdę smaczne – nasze VEGE zupy marchewkowe czy słynne kuskusowe warzywne potrawki przypadły do gustu zawodnikom. Niewiele osób wie, że większość gorących posiłków podczas ostatniej edycji naszych zimowych zmagań, ugotował profesjonalny kucharz jednego z krakowskich hoteli.
BG: UTM widać tez na innych biegach, ostatnio byliście na Ultramaratonie 3 x Kopa.
PD: Nasze biegowe sojusze to niesamowita sprawa. Relacje z organizatorami Biegu Opolskiego i 3 x Kopa, Turbacz Trail czy Półmaratonu Głuszca już dawno wyszły poza zwykłą współpracę. Przyjaźnimy się, odwiedzamy i pomagamy sobie nawzajem. Każda wizyta jest okazją do wymiany doświadczeń. Poza tym, łącząc potencjały możemy więcej – w ten sposób np. każdy organizator z osobna nie musi samodzielnie budować całej bazy sprzętowej, bo przecież możemy sobie wzajemnie udostępniać namioty, stoły, termosy cateringowe a nawet… kierowców.
BG: No dobrze, to jeszcze kilka słów o przyszłości.
PJ: Najbliższa jest znana, żyjemy już tegoroczną edycją UTM-u. Potem mamy w planie kilka crossowych truchtów w Nowej Hucie. We wrześniu zorganizujemy pierwszą edycję prawdopodobnie najtrudniejszego półmaratonu górskiego w Polsce: Szczebel CUP. Tradycyjnie tydzień przed świętami będzie Winter Trail Małopolska z morderczym dystansem WTM 140. W przyszłym sezonie prawdopodobnie czekają nas spore zmiany w formule UTM. Na razie wiemy tyle, że zawody odbędą się w dniach 26-28 maja. Prawdopodobnie zrezygnujemy z części krótszych dystansów, mamy też kilka rewolucyjnych pomysłów, o których jeszcze zbyt wcześnie mówić.
BG: Dziękujemy Wam zatem serdecznie i życzymy dalszego zapału. Biegaczom przypominamy, że na wszystkie zawody organizowane przez uśmiechniętą Ekipę UTM mogą zapisać się tu: https://bit.ly/fundacja4alternatywy
Foto: Ultrazajonc
Leave a Comment