Kinga Kwiatkowska – 8 zawodniczka Ligi Biegów Górskich, a jednocześnie już Legenda … czyli zwyciężczyni w znakomitym stylu najdłuższego dystansu Ultra Janosika.
1.Dominik Ząbczyński (D.Z.): Kinga, to chyba zdecydowanie Twój najlepszy sezon biegowy. Jak to się stało że w tym roku tak wystrzeliła Twoja forma? Czy coś zmieniłaś w swych treningach?
Kinga Kwiatkowska (K.K.): Tak to był mój najlepszy sezon biegowy do tej pory, ale wciąż czuję się nienasycona. Myślę, że większość biegaczy w pewnym momencie dotyka granicy, kiedy zadaje sobie pytanie, tak jak w moim przypadku: czego oczekuję od mojego biegania, pasji, której oddaję tyle zaangażowania i czasu?
Myślę, że zaczęłam tak naprawdę trenować, może nie profesjonalnie, bo to wszystko moja głowa wymyśla, opierając się na literaturze, ale staram się starannie słuchać swojego organizmu i nie szukać argumentów za tym, żeby łatwo odpuszczać, bo nie tędy droga.
2.(D.Z.) Powiedz nam proszę, który to Twój sezon biegowy w górach i czy biegałaś wcześniej także inne biegi niż górskie? Tak w ogóle skąd się wzięłaś w bieganiu ? 😊
(K.K.): W 2009 złapałam bakcyla biegowego, powodów było wiele, była to bardziej kwestia zmiany stylu życia, sposobu na odreagowanie od codziennych obowiązków i oczywiście towarzyska. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że kiedykolwiek pomyślę o bieganiu w górach 🙂 ale to było dawno! Trudno mi jest określić dokładny moment, kiedy rozpoczęłam przygodę z bieganiem po górach, ok 4 lat temu, pamiętam zawody 21km po Beskidzie wyspowym (nie wiem czy ten bieg jest nadal), na które namówili mnie znajomi, a i cel był szczytny, bo była to promocja wolontariatu szlachetnej paczki, więc się zgodziłam. Do dziś jak przypomnę sobie ten start, te przewyższenia i to podejście na stok, którego się kompletnie nie spodziewałam to uśmiecham się w duchu, no i mnóstwo komicznych sytuacji przy okazji biegu. Pochwalę się, że już wtedy pomimo słabszej kondycji wykazywałam się hartem ducha i stanęłam godnie na pudle za Ewą Majer, którą jednak dogonić oczywiście nie miałam szans 🙂
Jestem rodowitą Sądeczanką i to właśnie tam stawiałam pierwsze kroki biegowe na asfalcie w Nowym Sączu i na festiwalu biegowym w Krynicy. W ogóle to dawno temu należałam do klubu Visegrad Maraton Rytro, który tworzą niesamowici ludzie, w większości z serca Beskidu Sądeckiego. Mile wspominam ten czas. Teraz, jak wiesz biegam w Alpin Sport Teamie i jest mi również baaardzo dobrze!
3.(D.Z.) Dzięki znakomitemu występowi na Ultra Janosiku Legenda dostałaś dziką kartę i powołanie na Mistrzostwa Świata w UltraSkyrunningu do Szkocji – tam jednak pokrzyżowała Wam plany pogoda, która sprawiła, że trasa została mocno skrócona i uproszczona co chyba zwłaszcza dla Ciebie było złą nowiną. Jak oceniasz swój start w Szkocji?
(K.K.) Tak, Ultra Janosik to jeden z moich ulubionych biegów ultra na 100 km w Polsce. Cenię sobie te dwa zmienne oblicza biegu: tatrzańskie i łagodny Spisz . Gdyby to ultra miało płeć to byłaby to kobieta 🙂
Szkocja była dla mnie przepustką do świata rywalizacji na wysokim poziomie. Postanowiłam, że wykorzystam tę szansę, choć moja dyspozycja była trochę osłabiona, ze względu na brak solidnej regeneracji.
Mój start w Szkocji był bardzo emocjonalny. Jak to określił Paweł Raja: nie trzeba być wirtuozem empatii, żeby określić jak bogaty był to dla niej bieg. Tak było. Po prostu pobiegłam, tak jakby miało nie być jutra i ze łzami w oczach wbiegłam na metę ostatkiem sił
4.(K.K.) Wróćmy jeszcze do Ultra Janosika – czy uważasz że to był Twój zdecydowanie najlepszy start sezonu? I jakie jeszcze inne starty wg Ciebie wymieniła byś jako te najbardziej udane, był np. znakomity start w Grand Prix Sokoła czy na Słowacji …
(K.K.) Tak Ultra Janosik legenda, GP Sokoła, Tatranska Selma i jeszcze Niepokorny Mnich to moje top 4 poprzedniego sezonu.
Wszystkie 4 pobiegłam po raz kolejny i na każdym zdecydowanie poprawiłam swoje czasy z poprzednich lat. Muszę jeszcze wspomnieć o biegu vertical na Kasprowy Wierch (Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę), bieg o którym marzyłam, ale byłam zbyt słaba żeby go biec wcześniej. W 2018 roku udało się i jestem zadowolona ze swojego wyniku. Stawiam na różnorodność, choć moją domeną będą biegi ultra.
5.(D.Z.) Co prawda był to Twój najlepszy sezon ale mam nadzieję że ten będzie jeszcze lepszy. Czy możesz nam zdradzić jakie masz główne plany startowe na ten sezon ?
(K.K.) Dziękuję Dominik. Trzymaj kciuki! Jest tego trochę 🙂 ja po prostu mam taki charakter i potrzebuję tych wyzwań. U mnie to tak działa, że jeden, dwa starty w ciągu roku nie wystarczą.
W styczniu zacznę od 24h biegu Zamieć, kto był ten wie, że tam nie ma przelewek, szczególnie jeśli są trudne warunki. Biegałam już tam indywidualnie i w parze z Anią Witkowską. Z każdym razem różne wspomnienia. Nie ukrywam chcę zrobić rekord pętli na Skrzyczne w kategorii kobiet. Mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje mi planów. Także Zamieć to będzie taka zaprawa pod ten sezon.
Kolejnym startem będzie ZUK (Zimowy Utramaraton Karkonoski), potem Wielka Prehyba, gdzie również tak łatwo się nie poddam, no i oczywiście biegi Sokole. Jednak moim priorytetem będzie BUGT (Bieg Ultra Granią Tatr). Wcześniej jeszcze pojadę na UTVT do Słowenii (dzięki runandtravel) za tę możliwość.
Wiem, że tego jest dużo, może zbyt wiele, ale ilu biegaczy tyle różnych spojrzeń na wymiar biegania. Nie mogę i chyba nie chcę tego zmieniać. Tak mi dobrze 🙂
6.(D.Z.) Plany są ambitne – ponownie czekać Cię będą trudne biegi ultra, czy planujesz coś zmienić w swych przygotowaniach startowych by jeszcze mocniej się poprawić czy może jednak wydaje Ci się, że trening z poprzedniego sezonu jest dla Ciebie optymalny?
(K.K.) Zawsze znajdzie się coś do poprawy. Nie mam startów w tym roku powyżej 100km poza Zamiecią. Większość biegów ultra w rozmiarze S. Chcę poprawić szybkość, więc na pewno skupię się na tym jak mogę to ogniwo wzmocnić. Delikatnie przesunę tygodniowy kilometraż do przodu. Myślę że na koniec sezonu po głównym starcie BUGT, pobiegnę coś o charakterze >100. Takie zwieńczenie sezonu 2019 🙂
Dziękuję za odpowiedzi – a więc trzymamy kciuki za kolejny, miejmy nadzieję jeszcze lepszy sezon w górach
Dziękuję za rozmowę Dominik
Leave a Comment