Martyna jak grom z jasnego nieba w połowie tego sezonu pojawiła się w świecie biegów górskich, ale nie był to przypadek, bowiem ma na swoim koncie już tytuł Mistrzyni Polski w Biegach Górskich Juniorek, wywalczone na zawodach na Górze Św. Anny w 2010r.
W tym samym roku też świetnie zaprezentowała się na Mistrzostwach Europy w Biegach Górskich, zajmując 12 miejsce.
W kolejnym 2011 r. wystartowała również w mistrzostwa Europy w biegach przełajowych. Jest także srebrną medalistką młodzieżowych mistrzostw Polski na 10 000 metrów z 2013 r., kiedy zdobyła srebro z czasem 36:10:30.
W 2019 roku inaugurując sezon startowy w biegach górskich w lipcu rozpoczęła wspinanie się w klasyfikacji Ligi Biegów Górskich kończąc na świetnym 5 miejscu i jednocześnie wygrywając w znakomitym stylu bieg finałowy w Półmaraton Górski Orzeł Górach Sowich.
W tym roku wyszła na prowadzenie w Lidze Biegów Górskich (ex aequo z Wioletta Kościelniak).
Foto: Natalia Podsadowska
Jednocześnie ta sympatyczna uśmiechnięta blondynka zdobywała wyróżnienia za… strzelanie i rzut granatem, więc nie pozostają wątpliwości, że twarda z niej kobieta 😉
Maria Czok: Opowiedz nam proszę kiedy i jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem ?
Martyna Adamczyk: Moja przygoda ze sportem zaczęła się w szóstej klasie. Szkoła wystawiła mnie na regionalnych przełajach, gdzie do udziału w mistrzostwach województwa brakło mi jednego miejsca. Wtedy powiedziałam sobie, że w kolejnym roku nie będę znów trzynasta, a wygram te zawody. Od października rozpoczęłam treningi pod okiem trenera, udało się i zostałam na dobre 🙂
Co się działo z Twoją karierą sportową w czasie, kiedy biegi górskie zeszły na dalszy plan?
Start na Górze Świętej Anny był przypadkowy. Przebywałam wtedy na zgrupowaniu w Wiśle i przygotowywałam się do letniego sezonu. Na tym samym obozie był też Daniel Wosik, który trenował do MP w stylu anglosaskim. Długo mnie nie musiał namawiać. Potraktowałam te zawody treningowo, a efekty były zaskakujące! W dalszym ciągu na pierwszym miejscu był stadion, przełaje oraz biegi uliczne. Przez pięć lat niezmiennie. Kilka lat temu pojawił się pięciobój wojskowy🙂 ….
A teraz na dobre biegi górskie.
3. Czy możesz nam przybliżyć dyscyplinę jaką jest pięciobój wojskowy? W pentathlonie odnosiłaś liczne sukcesy. Czy możesz się nieco nimi pochwalić? 😉
Pięciobój wojskowy jak sama nazwa wskazuje składa się z pięciu konkurencji.
W skład których wchodzi: lądowy tor przeszkód( 500m, dla kobiet 16 przeszkód), wodny tor przeszkód ( 50m, 4 przeszkody), strzelanie na 300m lub 200m, rzut granatem na odległość i do celu, bieg cross 4km.
Zazwyczaj całość jest rozgrywana w ciągu 3 dni. Sukcesy to duże słowo, bo najwyższa moja lokata na Mistrzostwach Świata to 20-ste miejsce. Na własnym „podwórku” trzymałam się w pierwszej „trójce” 🙂
Co skłoniło Cię do powrotu na górskie ścieżki biegowe?
Miałam małe marzenie, żeby wystartować w AlpinSport Tatrzańskim Biegu Pod Górę i 1,5 roku temu udało się.
Foto: Julita Chudko – z zasobów Alpin Sport
Wtedy miałam zupełnie inne priorytety i nie myślałam o powrocie do biegania. Na Turbacz Winter Trail zostałam namówiona, a start zakończył się sukcesem. Nadal jednak najważniejsze były pięciobojowe cele.
W marcu 2019 zaczęłam walkę z kontuzją barku. Chciałam za szybko wrócić do treningu i w takim samym tempie przerywałam swoje przygotowania.
Czas pędził, docelowa impreza zbliżała się wielkimi krokami, a ja nie byłam gotowa…A co tu mówić o budowaniu formy? Zaczęłam mozolną (co w moim przypadku było trudne) rehabilitację w Zakopanem u wspaniałej fizjoterapeutki Oli i powoli dochodziłam do siebie.
Moje wizyty w górach były coraz częstsze, wychodziłam na długie wycieczki, z bieganiem niewiele miało to wspólnego🙂
Drużyna pięciobojowa się rozpadła.
Zostały mi góry i to wykorzystałam!
Czy biegasz pod okiem trenera ?
Nie. Od pięciu lat biegowo sama się przygotowuję.
Wydaje się, że Twoją mocną stroną jest siła biegowa i dość szybko wróciłaś na wysoki poziom startowy. Jakie starty ucieszyły Cię do tej pory najbardziej oraz jakie założenia przyjmujesz obecnie na treningach?
Szybki powrót na pewno zawdzięczam treningom pięciobojowym oraz przymusowej regeneracji🙂 Wszystkie starty były dla mnie ogromnym zaskoczeniem i dostarczały mi wiele radości. Niczego nie zakładam. Treningi planuję spontanicznie i to najlepiej w moim przypadku zdaje egzamin.
Foto: X-RUN
Teraz w Skyrunning’u triumfy święci Denisa Ionela Dragomir, która w 2010 r. zdobyła Mistrzostwo Europy Juniorek. Dzieliły Was 2 minuty. Czy razem z powrotem do biegania po górach planujesz starty w biegach Skyrunning? Jakie są Twoje startowe plany ?
Z pewnością znajdzie się w moim kalendarzu jakiś bieg Skyrunning. W świecie biegów górskich jestem świeżakiem, nie mam wiele doświadczenia, ale też nie chcę się na nic zamykać. Plany startowe rodzą się na bieżąco. Moje skończyły się w marcu, a teraz nie ma sensu niczego zakładać tylko cierpliwie trenować.
Gdzie trenujesz na co dzień i jakie jednostki treningowe stosujesz?
Trenuję w Borach Niemodlińskich, a w weekendy i każdej wolnej chwili szybko pakuję plecak i jadę w góry. Nie ukrywam, że w moim treningu jest wiele braków. Czasami wrzucam zabawy biegowe oraz progresywne biegi. Siłę biegową robię podczas długich górskich wycieczek.
Kiedy biegasz to …? 😉
Kiedy biegam w górach to…wyłączam się. To chwila dla mnie na psychiczny odpoczynek.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w dalszych startach!
Leave a Comment