Można by powiedzieć, że Finałowy Bieg Ligi Biegów Górskich rozpoczął się nietypowo ale szczęśliwie bo zaręczynami, a zakończył klasycznie metą na kultowej górze – Kasprowym Wierchu (1987 m n.p.m.).
Trasa biegu jak co roku wznosi się ponad kilometr w pionie. Zawodnicy mają do pokonania 8,5 kilometra, początkowo trasą asfaltową a następnie po Tatrach, które prezentują swoje piękno w postaci skał tworząc kamienne schody, a dalej piękne góry.
Ostatni kilometr, lepiej przygotowani zawodnicy pokonują około 10 minut, ostatnie 500 metrów wysysa resztki sił, a ostatnie 200 metrów nie mają końca… Meta jest spełnieniem, jest radością. Gdyby rozpatrywać warunki pogodowe panujące w rejonie Zakopanego z perspektywy „barowej”, to wyglądały na nie przyjemne, lecz w rzeczywistości było inaczej.
Mgła zasłaniająca wyższe partie gór, chmury wiszące nad ziemią co jakiś czas przypominające o swoim istnieniu wcale nie stworzyły nieprzyjemnego klimatu. Wręcz przeciwnie! Warunki do biegania powstały bardzo dobre, aura rozsiewana wokół była wręcz mistyczna i … ciepła. Pogoda okazała się łaskawa dla prawie 300 biegaczy, dla wielu kibiców i turystów, którzy przybyli do Zakopanego żądni przygody.
Finałowy bieg był pokazem kunsztu biegania. Był pokazem jak można skutecznie i konsekwentnie walczyć w „królewskim” stylu alpejskim. Jak determinacja, wola walki, siła fizyczna i czystość umysłu potrafią udowodnić człowiekowi gdzie są jego granice i dać możliwość poszerzenia ich. Zawodnicy udowodnili swoje zdolności, udowodnili samym sobie, że można męczyć się fizycznie i czerpać z tego energię do dalszej drogi życiowej. Na metę dobiegło 266 osób. Wśród wielu, o wyniku końcowym zadecydowały ostatnie setki metrów. Nieduże różnice czasowe sugerują jak wyglądała walka o czas, że była zacięta, a wyniki nieprzewidywalne. Na ten bieg przybyła praktycznie cała czołówka biegowa Polski, fani tego sportu z różnych jej stron.
Chciało by się wymienić kilka szczególnych, wybitnych wręcz nazwisk sportowców biorących udział w całym sezonie ligowym, ale nie było by to uczciwe, gdyż każdy kto startuje w biegach górskich, dokłada swoją cegiełkę, z której powstaje filar zdrowej rywalizacji sportowej tak mocno zbliżającej człowieka do piękna przyrody, do spędzania czasu z naturą, do poznawania swoich ograniczeń i pokonywania ich.
Środowisko biegaczy górskich nie jest hermetyczne. Są to otwarci ludzie, radośni – każdy z indywidualnym i niepowtarzalnym charakterem. Ludzi spędzają coraz więcej czasu „na sportowo”, na powietrzu. Biegi górskie dają możliwości i są one wykorzystywane. Jest to tak naprawdę ekstremalny sport biorąc chociażby pod uwagę warunki pogodowe z jakimi człowiek mierzy się na trasie biegu. Wysiłek fizyczny wkładany w każdy krok podczas wspinaczki na wysoką górę, lub ból nóg podczas karkołomnego zbiegania z takowych, nie wspominając nawet o woli przetrwania biorących udział w biegach ultra, które uczą i pokazują jak człowiek jest sobie w stanie sam poradzić na ogromnym zmęczeniu w prymitywnych, naturalnych warunkach – z których zresztą się wywodzi.
Bieganie to prosty i piękny sport.
Na mecie na zawodników nie czekały przejrzyste widoki gór, ale piękny mistyczny klimat również zapierał dech w piersiach. Wspólne poklepywanie się, dzielenie na gorąco emocjami, pozytywny dramat sportowy – to wszystko skumulowało się na szczycie Kasprowego Wierchu skąd zawodnicy zjeżdżali kolejką.
Depozyt czekał na swoim miejscu, a siatki z zawartościami były oddawane sprawnie, czekał również ciepły napój oraz owoce. Sam zjazd kolejką to rozmowy, odpoczynek, jak i chwila zadumy, która mimowolnie pojawia się, gdy człowiek patrzy z innej, mniej przyziemnej perspektywy na otaczający go świat. A taka możliwość była bo mgła się uniosła odsłaniając piękno otaczających gór.
Finał Ligi Biegów Górskich odbył się w COS-ie, poprzedzony obfitym i smacznym posiłkiem przygotowanym dla każdego uczestnika biegu. Okazało się, że ten bieg potrafił jeszcze namieszać trochę w tabeli ligowej. Dla najlepszych rozdano wiele nagród, powieszono wiele medali wśród kobiet jak i wśród mężczyzn. Udział w takim rankingu polskich biegaczy daje dodatkową zabawę i satysfakcję. Gratuluję wszystkim biorącym udział, gratuluję organizatorom i zapraszam do kontynuowania wspólnej sportowej zabawy jaką jest bieganie.
Relacja: Daroz
Zwycięzcy PZU ALPINSPORT Tatrzański Bieg Pod Górę:
1. JASTRZĘBSKI KAMIL – SKB KRAŚNIK – 00:51:08,6
2. KOŃ PIOTR – RMD MONTRAIL TEAM- FAŁKÓW – 00:53:05,3 01:56,8
3. WOSIK DANIEL – RMD MONTRAIL TEAM – 00:53:10,6
Klasyfikacja OPEN kobiet:
1. WIŚNIEWSKA-ULFIK DOMINIKA – RMD MONTRAIL/4FLEX TEAM – 01:00:11,9
2. TOMASIAK NATALIA – SALCO SPORT TEAM – 01:05:50,2
3. ZATORSKA IZABELA – RMD MONTRAIL TEAM – 01:06:35,9
zdjęcia: Andrzej Tomczyk
Leave a Comment