World Masters Mounatain Running

Już w tamtym roku, gdy tylko dowiedzieliśmy się że Mistrzostwa Świata Weteranów w roku 2012 odbędą się w Niemieckiej Badenii i Wirtenbergii w miejscowości Buhlertal, tuż przy francuskiej granicy, niedaleko słynnej miejscowości uzdrowiskowej Baden-Baden wiedzieliśmy że trzeba tam być.

Taka wyprawa dla wielu z nas, nieco starszych górali 🙂 może być przygodą życia – móc pościgać się ze światową czołówką biegaczy górskich z kategorii Masters, w perfekcyjnie zorganizowanych zawodach i w przepięknej górskiej okolicy to naprawdę wspaniała sprawa.

Panorama Baden-Baden – foto Lader

Na Mistrzostwa wybraliśmy się z Biurem Podróży Soul Adventure z Krakowa i to pomimo „drobnych” przeszkód w drodze do Niemiec był strzałem w dziesiątkę. Wszyscy mogliśmy nie martwić się o nic tylko skoncentrować na rywalizacji sportowej oraz zwiedzaniu okolicy.

Te wcześniej wspomniane „drobne” przeszkody zaczęły się około 300 km po minięciu niemieckiej granicy. Po kolejnej krótkiej przerwie na kawę i rozprostowanie kości, nasz wygodny i do tej pory świetnie spisujący się bus zaczął tracić moc… I stracił ją do takiego poziomu że dało się jechać po płaskiej drodze natomiast podjazdy pokonywał z zawrotną prędkością 10 km / godz…

Mieliśmy dodatkowego pecha że to był czwartek i wielkie święto w Niemczech. Wszystko pozamykane na 4 spusty.

W końcu udało się nam dodzwonić do serwisu – po krótkim czasie przyjechał miły Pan, podpiął naszego busa do komputera i stwierdził awarię turbiny … No to byliśmy załatwieni – do celu zostało jeszcze 400 km.

Ale nasza biegająca szefowa Soul Adventure – Julia Zarycka jak zwykle nie tracąc zimnej krwi, opanowała sytuację i już po krótkim czasie – tym razem z Wrocławia ruszył po nas drugi, jeszcze wygodniejszy bus z jeszcze milszym kierowcą 🙂

Wiadomo było że mimo wszystko dotarcie nowego busa trochę potrwa. Więc cóż było robić ? Ubraliśmy buty biegowe i poszliśmy pobiegać 🙂

Foto: Już po treningu czekamy na zastępczego busa…

Zrobiliśmy fajny rozruch, zwiedzając biegiem ładną małą miejscowość. Gdybyśmy jechali planowo pewnie na rozruch już byśmy nie poszli 🙂

Na miejsce dotarliśmy dopiero o 3 w nocy – ale wiedząc o naszych przygodach organizatorzy wyjechali nam na przeciw, doprowadzili do Hostelu i wyściskali jakbyśmy byli starymi, dawno nie widzianymi przyjaciółmi. Okazało się że na taką życzliwość zasłużyliśmy sobie dzięki Julii, która chcąc zapiąć wszystko na ostatni guzik od dłuższego czasu zasypywała organizatorów całą masą maili dopytując o wszelkie szczegóły – to podejście naszej biegającej przewodniczki bardzo spodobało się gospodarzom.

Hostel, który zajęliśmy okazał się znakomicie wyposażony, oprócz nas mieszkali w nim Czesi i Francuzi.

Do startu i biura zawodów było stąd około 5 km i dowoził nas tam na każde życzenie nasz szofer.

Zapisy i wszelkie formalności załatwiliśmy w piątek…

Oglądnęliśmy bardzo ładnie przygotowaną ceremonię otwarcia…

… potem przeszliśmy się przespacerować i zapoznać z trasą…

Trasa liczyła 9,5 km przy 776 metrach przewyższenia.

Z punktu widzenia piechura trasa wydała się nam bardzo trudna – zwłaszcza 400 metrowy bardzo stromy podbieg asfaltem na pierwszym kilometrze wydał nam się niezwykle ciężki. Nasz kolega – główny kandydat do medalu w kat M60 – Tadeusz Jasek (życiówka w półmaratonie w kat.M60 – 1:19!!!) postanowił przebiec w przeddzień całą trasę.

Po powrocie stwierdził że wg niego trasa jest bardzo łatwa. Okazało się że miał rację. W trakcie zawodów to co dla piechura wydaje się stromą ścianą dla biegacza górskiego okazuje się jedynie nieco mocniejszym podbiegiem.

Ze względu na bardzo dużą ilość zawodników każda kategoria wiekowa startowała osobno, co 20 minut. Zaczynając od biegu otwartego, a następnie od najstarszych kategorii. Dzięki temu mogliśmy podziwiać start swoich starszych kolegów, w tym wspomnianego Tadeusza Jaska.

To był niesamowity widok – nasz Mistrz już po pierwszych 400 metrach uzyskał ponad 50 metrową przewagę nad peletonem. Wydawało nam się że znokautuje rywali.

Foto: Pierwszy kilometr – Tadeusz Jasek i długo, długo nikt…

Jednak tak szalony start kosztował Tadeusza sporo sił. Prowadzenie udało mu się utrzymać do 3 kilometra, następnie spadł na trzecie, a po piątym km nawet na 8… Jednak waleczny zawodnik zebrał się jeszcze w sobie i przystąpił do ponownego ataku odrabiając straty, dzięki czemu osiągnął szczyt na 5 pozycji… co dla niego oznaczało mimo wszystko porażkę.

Jeszcze przed Panem Jaskiem wystartowali w biegu otwartym nasi najmłodsi towarzysze podróży – Paweł Krawczyk (Ternua Team) i Julia Zarycka z Soul Adventure.

Paweł Krawczyk pobiegł bardzo dobrze uzyskując jeden z najlepszych czasów całych zawodów i zajął 5 miejsce. Julia także stanęła na wysokości zadania zajmując bardzo dobre 14 miejsce wśród kobiet.

Foto: Julia przed metą

Świetnie na trasie spisała się także Irena Czuta Pakosz zajmując w kategorii K45 – 7 miejsce.

Zresztą wszyscy Polacy walczyli dzielnie zajmując wysokie pozycje raczej z przodu stawki.

W pierwszej dziesiątce (na 6 m-cu) znaleźli się jeszcze drużynowo, w kat. M50 – Janusz Pytel, Mirosław Dziergas i Bogdan Barański.

Oto miejsca naszych zawodników:

5 m- ce  w M60 – Tadeusz Jasek (czas: 51:38)
7 m-ce w K45 – Irena Czuta Pakosz (czas:57:49) …

…21 m-ce w M40 – Dominik Ząbczyński (czas: 48:50)

…29 m-ce w M45 – Andrzej Grzesik (czas: 49:26)

…37 m-ce w M35 – Mirosław Burzyński (czas: 54:00)

…40 m-ce w M50 – Mirosław Dziergas (czas: 53:03)

…51 m-ce w M50 – Janusz Pytel (czas: 53:45)

…68 m-ce w M50 – Bogdan Barański (czas: 57:31)

… oraz 59 m-ce – Andrzej Reichert (1:05:16)

Poziom mistrzostw okazał się niezwykle wysoki. Prawie w każdej kategorii wiekowej startowało po 100 – 150 mężczyzn i blisko 50 kobiet.

Np. samych pięćdziesięciolatków było 170 a czterdziestolatków 120. Całe zawody (nie licząc biegu otwartego) ukończyło 1013 zawodników (799 mężczyzn i 214 kobiet).

Medale udało się zdobyć przedstawicielom 12 krajów:

– Niemcy – 43 medali (20 złotych, 13 ssrebrnych, 10 brązowych)

– Włochy -20 medali  (4/ 11 / 5 )

– Czechy – 5 medali (2 / 0 / 3)

– Szwajcaria – 5 medali (1 / 1 / 3)

–  Słowacja – 1 medal (1 / 0 / 0)

– Austria – 1 medal (1 / 0 / 0)

– Rosja – 1 medal (1 / 0 / 0)

– Francja – 4 medale (0 / 3 / 1)

– Irlandia – 2 medale  (0 / 1 / 1)

– Szkocja 2 medale (0 / 0 / 2)

– Anglia – 1 medal (0 / 0 / 1)

– Norwegia – 1 medal (0 / 0 / 1)

My musieliśmy zadowolić się miejscami: 5, 6, 7 i nieco dalszymi 🙁

Poniżej poszczególni zwycięzcy:

Mężczyźni:

Aurelio Moscato (ITA – M60), Leonid Tikhonov (RUS – M55), Claudio Amati (ITA – M50) confirmed the world title won last year in Italy, instead the new champions were Andrea Unterkircher (AUT – M75), Peter Lessing (GER – M70), Albert Anderegg (SUI – M65), Stefan Hinze (GER – M45), Carsten Brod (GER – M40), Matthias Hecktor (GER – M35).

Kobiety:

Maria Marcibalova (SVK – W75), Lilo Charlotte Plener (GER – W65), Blanka Paulu (CZE – W55), Marie-Luise Heilig-Duventaster (GER – W50), confirmed the world title won last year in Italy and Ivana Sekyrova (CZE – W40) last year was the winner in W35 instead this year won in W40. Ingrid Hoffmann (GER – W70), Annamaria Galbani (ITA – W60), Josefa Mathies (GER – W45) and Julia Brod (GER -W35).

Do poziomu sportowego Niemcy dostosowali poziom organizacyjny. Poczynając od samego początku od ceremonii otwarcia aż do zakończenia.

Można by powiedzieć, kto nie był niech żałuje – ale nie koniecznie – nie wszystko stracone – już 1 lipca kolejna wspaniała impreza dla starszych górali – tym razem Mistrzostwa Europy w Austrii – można się tam wybrać samemu ale można też ponownie z Soul Adventure

My już zapisani 🙂

Foto: Paweł Krawczyk

-> Galeria 145 fotek <-

-> Pełne wyniki <-

Post navigation

3 komentarze

  • Super relacja. dodam, że to była fantastyczna przygoda w gronie przemiłych miłośników biegania po górach, bardzo dziękuję Juli – za profesjonalną organizację naszego pobytu na Mistrzostwach Świata oraz biegaczom za super atmosferę i możliwość wspólnego treningu.Można było ciut lepiej pobiec, ale…”nikt nie mówił, że będzie lekko”. Do zobaczenia w górach. Mirek Dziergas

  • Wielkie doświadczenie przed lipcowymi zawodami w Austrii gdzie już oficjalnie jako 35 latek i kilka dni odpoczynku w fajnym miejscu z biegaczami ;)!

  • Jula!:), Bardzo dziękuję za organizacje, opiekę i wsparcie pogodą ducha i uśmiechem. Doskonały wyjazd w doborowym Towarzystwie, MirekB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jeśli podoba Ci się ten post, być może spodobają Ci się także te