Pod koniec grudnia 2017 roku w Beskidzie Wyspowym, odbył się jeden z pierwszych w tym sezonie zimowych ultramaratonów. Testując sprzęt z Decathlonu, wystartowałem w tych zawodach ubrany w całości w rzeczy z tej sieci. Jak sprawdzają się w takich warunkach rozwiązania produktów dedykowanych biegaczom mogłem przekonać się na własnej skórze i nogach.
Beskid Wyspowy, to góry doskonale znane mieszkańcom Małopolski. Niedoceniane przez turystów i biegaczy, gdyż zbyt blisko znajdują się Gorce z Turbaczem, Babia Góra i oczywiście Tatry. Są to jednak wzniesienia wymagające i wielu z przyjezdnych zawodników, mających na swoim koncie nie jeden ultra bieg, było zaskoczonych. Jeden z nich stwierdził nawet, że 48 kilometrów w Wyspowym dało mu bardziej w kość niż 80 Łemkowynie. Organizatorzy Winter Trail Małopolska zapewnili trasę, na której wielu startujących zostało nieźle sponiewieranych.
Ponad 2500 metrów przewyższenia, trzy szczyty z mocnymi podejściami m.in. Lubogoszcz z kamienistymi technicznymi zbiegami i na deser Szczebel ze swoimi stromiznami. Pogoda jednak okazała się dość łaskawa i na cztery dni przed zawodami przyszła odwilż. Nie było zatem śniegu po kolana, oblodzonych podejść i przeszywającego mrozu. W dniu startu panowały komfortowe warunki jak na zimowe ultra. Temperatura około minus trzech stopni, śnieg, bardzo lekki wiatr i przebijające się przez chmury słońce. Oblodzenie wystąpiło tylko na szczytach i nie stwarzało żadnego utrudnienia.
Patrząc na prognozy numeryczne i przygotowując zestaw startowy, zdecydowałem się na następujący ekwipunek. Odzież: termika z długim rękawem, majtki biegowe, bluza z długim rękawem (kolekcja trail), wiatrówka (kolekcja trail), wysokie skarpety kompresyjne (zielone), opaska wielofunkcyjna, cienkie leginsy (kolekcja trail), rękawiczki i oczywiście buty – najnowszy model Kalenji KIPRUN Trail MT.
Osprzęt: plecak biegowy 15L trail z 2 L bukłakiem, Kamera G-EYE 900, lonża do czekana (przypinam nią kamerę), kije biegowe, statupy i czołówka ONnight 410.
W plecaku na wszelki wypadek miałem oczywiście kurtkę wodoodporną Kalenji i raczki biegowe. Nie ukrywam, iż w niektórych elementach sprzętu, biegam już od jakiegoś czasu. Nie miałem zatem większych wątpliwości, że na takiej trasie na pewno nie zawiodą. Tym razem jednak w całości byłem ubrany w produkty z Decathlonu (no z małymi wyjątkami ale o tym za chwilę).
Foto: Jacek Deneka Ultra Lovers
Aby podsumować zimowy zestaw Kalenji, muszę przypomnieć, że nie na każdym wszystko leży tak samo. Zanim coś kupicie do biegania na długich dystansach, najpierw przymierzcie i zastanówcie się po trzykroć czy dobrze nas Was to leży. Szkoda potem zaciskać zęby mając poobcierane pachwiny, sutki czy stopy. U mnie w każdym razie, żadna z tych dolegliwości się nie pojawiła. Całość zestawu w linii trail współpracuje ze sobą bardzo dobrze.
Przy odpowiednim dostosowaniu grubości warstw i ich ilości, odczuwam naprawdę wysoki komfort. Ubrania wykonane są z przyzwoitych materiałów, dobrze współpracują ze skórą i odprowadzają wilgoć. Plecak pojemny, z bukłakiem 2 litrowym, zapewnia sporo miejsca. Miałem w nim raczki biegowe, kurtkę, pełen 2 litrowy bukłak, obowiązkowe wyposażenie, żele, dwie kamery, czapkę, drugą parę rękawic i czołówkę – i jeszcze trochę miejsca zostało.
Do tej pory biegałem w Kalenji XT6, które uważam za naprawdę świetny produkt. Na te zawody założyłem jednak nowe MT. To buty, które dedykowane są do ultra. Myślałem, że nic nie pobije XT6. MT jednak pozytywnie zaskakują. Posiadają lepszą ochronę czuba buta, jego boków, nieco większą amortyzację i mocniejsze wykończenie cholewki. Na dłuższych, trudniejszych górskich szlakach, dają stopie nieco więcej komfortu. Naprawdę jestem z nich zadowolony. Już niedługo na Kanale Zwiedzanie Przez Bieganie zaprezentuję 150 kilometrowy test tego modelu.
Muszę jednak odnieść się z mniejszym zachwytem do kilku innych elementów.
Po pierwsze termika to marka Quechua a nie Kalenji. Trzeba więc w sklepie wybrać się na inny dział aby ją kupić. Niby detal ale przydała by się na dziale bieganie specjalistyczna odzież termiczna dla biegaczy.
Po drugie Kije biegowe. Znowu trzeba uśmiechać się do marki Quechua. Kalenji nie ma w ofercie kijów biegowych – a szkoda. Ja korzystałem z Quechua Forclaz Carbon 700. Są produkowane jako trekkingowe a nie biegowe, ale sprawują się dość dobrze. Tutaj pojawia się jednak problem mocowania kijów do plecaka. Niby jest taka możliwość bo plecak dysponuje kilkoma patentami, ale robienie tego podczas biegu bez zatrzymywania się stwarza problemy. Moim zdaniem nie jest to dobrze przemyślane rozwiązanie. Sam musiałem wypracować rozwiązania aby ich zdejmowanie i mocowanie do plecaka było szybkie, a podczas biegu stabilne. Statupy – to również nowość, którą miałem okazję testować. Wcześniej używałem produktów Salomona, zapinanych z boku na rzepy. Nabijały się jednak śniegiem i rozpinały przez co stawały się tylko utrudnieniem. W rozwiązaniu Kalenji taki problem nie występuje, gdyż wkłada się je na nogę jak skarpetę i zapina od dołu. Dobrze zatem chronią buta i cholewkę przed wpadającym od góry śniegiem, błotem czy kamieniami. Niestety problemem jest brak regulacji napięcia ściągacza pod podeszwą. Dobrze by było, aby dał się czasami mocniej napiąć, bo śnieg zamiast od góry, przeciska się od dołu. Poza tym lepsza będzie stalowa linka zamiast szerokiego paska z tworzywa. No i na sam koniec, to co Kalenji musi zdecydowanie poprawić w swojej ofercie to raczki. Wybieganie w wysokie góry w zimie bez raczków, grubej foli NRC i naładowanego telefonu jest dla mnie absolutnie niedopuszczalne. Niestety żadna marka z Decathlonu nie zaoferuje biegaczom dobrego rozwiązania. Antypoślizgowe sznurkowe nakładki Quechua nie dadzą rady w lodzie, a Simond ma tylko raki, w których biegać się nie da. Z tego właśnie powodu na moim wyposażeniu, jako jedyne spoza produktów oferowanych w sieci Decathlon, znalazły się biegowe raczki Grivela.
Po raz kolejny produkty Kalenji spisały się bardzo dobrze podczas zawodów. Zarówno odzież jak i osprzęt zagwarantowały mi komfort i bezpieczeństwo. Owszem można mieć kilka zarzutów do patentów zastosowanych w osprzęcie, ilości kieszeni i podobnych rozwiązań stosowanych przez marki konkurencyjne. Wybierając elementy zestawu na biegi ultra, należy zawsze kierować się rozsądkiem. Kupując jakąkolwiek rzecz, trzeba myśleć o tym jak będzie się ona sprawowała na 30, 50 czy 60 kilometrze. Warto zatem wybierać produkty przetestowane i sprawdzone. Uważam, że Kalenji można, a nawet powinno się rozważać przy kompletowaniu biegowego zestawu ultra, w szczególności jeśli myślimy o rozwiązaniach budżetowych.
Jak wyglądały warunki na trasie tegorocznego Winter Trail Małopolska możecie zobaczyć na filmie. Do zobaczenia na zimowych szlakach!
Autor: Bartosz Konopka
Bartosz Konopka – miłośnik biegów górskich, ultramaratończyk, posiadacz korony maratonów polskich, autor biegowego kanału na You Tube – Zwiedzanie Przez Bieganie.
Leave a Comment