Przed nami kolejny rozmówca – świetny zawodnik, kolejny góral z nizin, student Wydziału Wychowania Fizycznego w Opolu – tegoroczny (2010) trzykrotny medalista Mistrzostw Polski (złoto na długim dystansie, srebro w biegu górskim stylu anglosaskim, brąz w stylu alpejskim ) – Marcin Świerc (Salomon Trail)
2010 r. – XX miejsce w ME w biegu górskim Bułgaria . :
2010 r. – III miejsce w MP w biegu górskim w stylu Alpejskim . :
2010 r. – I miejsce w I MP w biegu górskim na długim dystansie Szklarska Poręba
2010 r. – II m-ce w Mistrzostwach Polski w Biegach Górskich w stylu Anglosaskim
2010 r. – V m-ce w Berglaufpur ME Ex
2010 r. – VI m-ce w Montrail Lidze Biegów Górskich
2010 r. – I miejsce GEZnO Ujsoły –Sobolówka
2009 r. – II m-ce w Montrail Lidze Biegów Górskich
2009 r. – III m-ce w Mistrzostwach Polski w Biegach Górskich w stylu Alpejskim
2008 r. – V m-ce w Mistrzostwach Polski w Biegach Górskich w stylu Anglosaskim
2008 r. – V m-ce w Mistrzostwach Polski w Biegach po schodach
2008 r. – XXII m-ce w Mistrzostwa Europy w Biegach Górskich w stylu Anglosaskim
2007 r. – Wicemistrz Polski w Biegach Górskich w stylu Alpejskim
2007 r. – IV m-ce w Mistrzostwach Polski w Biegach Górskich w stylu Anglosaskim
Foto: Marcin nad wodą 🙂
Urodził się 16 sierpnia 1985 roku w Lublińcu. W tym też mieście rozpoczął swoją przygodę z bieganiem. W 2002 roku wstąpił w szeregi Wojskowego Klubu Biegacza META Lubliniec, którego członkiem i czołowym reprezentantem pozostaje do dnia dzisiejszego. Reprezentant Salomon Trail Team.
KRIS: Marcin, cieszę się, że to właśnie mnie poproszono o przeprowadzenie wywiadu z Tobą. Jesteśmy wszak nie tylko kolegami klubowymi lecz także przyjaciółmi. Od wielu lat mam okazję obserwować Twoje kolejne sukcesy i niezmiennie Ci kibicować. Jakie cechy charakteru, prócz pierwiastka talentu jaki niewątpliwie posiadasz, pomagają Ci w realizacji zamierzonych celów?
M: do tego pierwiastka talentu, który może posiadam, trzeba dodać 111% ciężkiej pracy. Do tego cierpliwość, wytrwałość i odpowiednie podejście w tym co się robi, chęć rozwoju, wrodzona nieśmiałość, upór w dążeniu do celu, lekki pesymizm (czytaj realizm), czasami trzeba upaść ze by się podnieś silniejszym– i już mamy mieszankę wybuchową pod tytułem „świerc marcin”
Foto :Marcin pod ziemią 🙂
KRIS: czy możesz przybliżyć czytelnikom jakie były początki Twojej pasji biegania?
M: już w szkole podstawowej udzielałem się sportowo, piłka nożna itp. Również biegałem na różnych zawadach szkolnych, ale jakoś szczególnie się nie wyróżniałem. Na początku szkoły podstawowej jeszcze nie było autobusu, który woził pod samą szkołę, wiec jedynym słusznym środkiem lokomocji były nogi. Zima, lato… odcinek 2km pokonywałem niekiedy w 10 min, a zdarzyło się i godzinę –zawsze było coś ciekawego w około. Mieszkam na wsi, blisko lasu, wiec aktywnie spędzałem i spędzam wolny czas.
KRIS: Zawsze mówisz o sobie, że jesteś zwykłym człowiekiem, który kocha góry oraz sport. Skąd te zamiłowanie? Czy w Twojej rodzinie były jakieś tradycje sportowe lub podróżnicze?
Nie. W mojej rodzinie nie było tradycji podróżniczych, a tym bardziej związanych z górami. Tak więc jestem pionierem…
Foto – Piotr Kosmala:Marcin na przełajach 🙂
KRIS: Wiemy już jaki jest Twój pierwszy klub. Kim był Twój pierwszy trener i czy obecnie posiadasz trenera?
Kiedy zaczynałem przygodę w MECIE byłem sam sobie trenerem, później zainteresował się mną Mirek Szraucner, z którym odbyłem poważną rozmowę… po roku treningów pod jego okiem, od 2006 roku już rozpocząłem treningi w Częstochowie. Współpracowałem z Czesławem Lachem, wiele się od niego nauczyłem. Byłem kilka razy w miesiącu w Częstochowie, kilka razy wyjechałem na obóz – co było dla mnie nowością. Poznałem jak trenują najlepsi zawodnicy na bieżni. Jednak rozpocząłem studia w Opolu i wyjazdy do Częstochowy były coraz trudniejsze. W końcu zdecydowałem się sam trenować. Od ponad 2 lat sam układam sobie plany, czerpie wiedzę z własnego doświadczenia, literatury, czasopism, oraz wszechobecnego Internetu. W tej chwili nie posiadam trenera, a przydałby się bardzo.
Foto – Monika Strojny: Marcin w lesie -)
KRIS: Czy interesujesz się teorią treningu, czy bezgranicznie ufasz trenerowi i sztywno trzymasz się planów treningowych?
Tak jak wcześniej mówiłem interesuję się treningiem, oraz jego całą otoczką. Zmusza mnie to tego sytuacja. Jestem instruktorem lekkoatletyki, a w chwili obecnej jestem na specjalizacji trenerskiej. A z tym planem treningowym to różnie bywa…oczywiście chciał bym mieć trenera, który powie, co dziś robić. Bywa, że trening, który zaplanuję zmieniam w głowie kilka razy przed jego realizacją. Lubię również wyskoczyć w góry, znalazłem fajne miejsce w górach stołowych – Pasterka- „osada na końcu świata”. Polecam, świetne miejsce do treningów.
KRIS: Czy sam decydujesz o tym gdzie i kiedy będziesz startował?
W głównej mierze sam decyduje gdzie startuje, są jeszcze zawody uczelniane lub ligowe, na których jestem zobowiązany startować.
Foto – Monika Strojny: Marcin walczący…
KRIS: – Marcin, udowodniłeś już wielokrotnie, że doskonale radzisz sobie na ulicy. Twoimi największymi sukcesami sportowymi w biegach „płaskich” są…
Mam nadzieję ze największe osiągnięcia dopiero przyjdą…a jak przyjdą to opowiem w następnym wywiadzie;))
KRIS – Twoje rekordy życiowe?
M.S.
1 km – 2:44:89 (2006)
3 km – 8:50;53 (2007)
5 km – 15:20 (2009)
10 km – 31:33 (2008)
Półmaraton – 1:11:44 (2008)
Słabe, i dawno nie pobite…może w przyszłym sezonie…
KRIS: Powiedz proszę, jak zaczęła się Twoja przygoda z biegami górskimi?
Pierwszym moim biegiem górskim był bieg na Grojec w 2007, później Magurka –gdzie nie spodziewanie wygrałem, mimo że dzień wcześniej biegałem MP na 10km na stadionie. Później bieg eliminacyjny do ME w Czechach na Radhost. Tutaj też wygrałem z mocnymi czechami, co już kompletnie wszystkich zaskoczyło. Później pierwsze ME, MŚ i jakoś się toczy do dziś.
Foto – Monika Strojny: Marcin zwyciężajacy…
KRIS – Biegi górskie to oczywiście nie to samo co biegi uliczne. Jakie są różnice pomiędzy Twoimi przygotowaniami do startów w tych biegach?
Ogromną przewagę mają tutaj górale. Oni maja na co dzień góry, ja tylko na zawodach. Nie mieszkam w górach, a jakoś sobie radzę, dla mnie różnica w treningu jest nie wielka, pobiegać trochę po pagórkach, elementy siły biegowej są bardziej akcentowane, pobiegać cross aktywnie, długie wycieczki – ja tylko tyle mogę zrobić…Ale również strona mentalna i psychiczna gra duża role…
KRIS – W którym z rodzajów biegów górskich czujesz się lepiej – w alpejskim czy anglosaskim?
Na początku „kariery” w górach lubiłem alpejskie, jednak teraz zdecydowanie wolę anglosaskie, trochę lepiej mi wychodzą…np. w ostatnim starcie w Troveo Vanoni miałem 19 czas na podbiegu a 4 na zbiegu, do tego jeszcze na zbiegu przewróciłem się 2 razy, wiec miejsce jeszcze mogło być lepsze.
KRIS – Ile posiadasz medali Mistrzostw Polski? Czy któryś z nich jest dla Ciebie szczególny? Jak poszło Ci na Mistrzostwach Europy oraz Mistrzostwach Świata?
Posiadam 6 medali MP seniorów( 1 zł, 3 sreb, 2 brą) Myślę ze każdy jest szczególny, każdy wymagał wiele pracy, wyrzeczeń, zaangażowania. Z miejsc w Europie i na Świecie również jestem zadowolony, każdy bieg z orzełkiem na piersi jest ważny. Przed takimi startami mobilizacja jest większa. Może moje miejsca nie powalają na kolana, ale nie jestem zawodowcem, jedynie amatorem, który trochę więcej trenuje.
Foto – Monika Strojny: … poprostu Marcin Świerc 🙂
KRIS – Co w biegach górskich jest tak specyficzne, że nie wszyscy doskonali szosowcy dają sobie z nimi radę? Czy to specjalne predyspozycje czy tez odpowiednie cechy charakteru?
Myślę ze po części obie sprawy grają dużą role… dla każdego może być coś innego przeszkodą… ktoś nie lubi zbiegów, komuś nie wychodzą biegi alpejskie, dla mnie chyba nie ma takich rzeczy, lubię to, co robię. Najbardziej nie przewidywalna jest pogoda… to chyba ona może być jedną z trudniejszych rzeczy… nie znajomość szlaku, po którym biegamy, lub się wybieramy na wycieczkę tez może sprawić wiele problemów…po za tym szosowcy specjalizują się wąsko w biegach ulicznych, i nie chcąc nabawić się kontuzji, albo przed strachem za dalekim miejscem nie startują w biegach górskich. Nie wiedzą co tracą…
KRIS – Marcin, wiem, że nie używasz żadnych specjalnych odżywek. Czy uchylisz, choć rąbka tajemnicy Twojego naturalnego żywienia?
Jakiś specjalnych odżywek nie używam, wiąże się to z dużymi kosztami. Staram się zdrowa odżywiać – nie ma żadnej tajemnicy, wystarczy tylko trochę się zainteresować, poczytać. Już zdrowa dieta nie należy do tanich, ceny żywności ciągle idą w górę. Ostatnio używam niektórych produktów Atletic Body, żele i batony energetyczne przydają się na długich wycieczkach biegowych. A węglowodany po treningu regenerują. Jeszcze w okresie jesienno zimowym staram się jakieś witaminy dostarczać do organizmu, ale to tez nie za często.
KRIS – Możesz nam powiedzieć kto obecnie wspiera Cię w Twoich planach i startach?
Plany sam muszę jakoś wymyślić na przyszły sezon, zaś w startach sprzętowo oraz pokrycie wpisowego wspiera mnie Salomon. Należę do grupy Salomon Trail. Ale także dzięki temu, że jestem w teamie Salomonowców, mogę planować w przyszłym roku ciekawe zagraniczne starty. Może jakiś ultra uda się zaliczyć.
KRIS: Jakie jest Twoje największe sportowe marzenie?
Mam takie, nawet kilka, nie będę zdradzał…bo się nie spełnią…
KRIS: Twoje najbliższe plany?
Skończyć studia,
KRIS – Marcin, dziękuję za rozmowę i życzę dalszych, kolejnych sukcesów zarówno na arenie krajowej jak i międzynarodowej!
Rozmawiał: Krzysztof Szwed (Kris)
Zdjęcia: Monika Strojny
www.biegigorskie.pl
Leave a Comment