LOWA wchodzi na biegowe ścieżki!

Jeden z liderów na rynku topowego obuwia do turystyki górskiej niemiecka firma LOWA, w końcu postanowił spróbować swych sił na polu terenowego obuwia biegowego.

Znając tą markę i jej osiągnięcia w turystyce górskiej mogliśmy być pewni, że wejdzie także w świat biegowy z przytupem.

I tak się też stało. W tym roku na rynku pojawia się właśnie kolekcja biegowa ATR by LOWA, którą – zanim trafiła do sprzedaży – miała możliwość przetestować dwójka zawodników AlpinSport Teamu: Anna Świątek oraz 17 krotny medalista Mistrzostw Polski w biegach górskich Sylwester Lepiarz.

Foto: Magdalena Sedlak

Sylwek zdążył w LOWAch już wygrać kilka biegów i podzielił się z nami pierwszymi wrażeniami:

ATR by LOWA Citux to lekki but z agresywnym bieżnikiem, który świetnie sprawdza się na szutrze, błocie, kamieniach a nawet śniegu. Sprężysta, karbonowa podeszwa dodaje dużą energię podczas biegu, a na asfaltowym jest to najbardziej odczuwalne. Super opcja jaka mi się bardzo podoba w tym bucie to miękki zapiętek, który w końcu nie uciska mi przyczepu achillesa i guza piętowego gdzie przez ostatnie lata w innych butach miałem bardzo duży problem. But jest dobrze wyprofilowany, noga nie przemieszcza się na zbiegu co zapewnia sznurowanie, które wystarczy wiązać na jedną kokardkę. Dobra dla mnie kolorystyka czarno-zielona – nie będzie widać dużych zabrudzeń do tego zrobiony z takiego materiału gdzie w łatwy sposób można buta wyczyścić bez żadnych uszkodzeń.”

Anna Świątek testuje ATR by LOWA Fortux – oto jej recenzja:

LOWA to marka, która kojarzyła się głównie z obuwiem trekkingowym wkracza na rynek biegów górskich z hasłem „Time to tame the terrain”, wypuszczając linię All Terrain Running (ATR), na którą składają się trzy dedykowane modele: CITUX do szybkiego biegania w terenie, AMPLUX do wszechstronniejszego wykorzystania oraz FORTUX przeznaczony na długie dystanse. I właśnie ten ostatni przed wejściem na rynek miałam okazję testować, a po 250 km przebiegu – recenzować.

Do testów podeszłam z lekką obawą, jako że to pierwszy but biegowy tego producenta, jednoczenie z ciekawością i otwartością, szczególnie biorąc pod uwagę stuletnie doświadczenie marki oraz istotny dla mnie punkt przy jej wyborze – historię i misję, a LOWA działa w oparciu o zasady zrównoważonego, odpowiedzialnego rozwoju (m.in. sadzenie drzew, wspieranie organizacji pozarządowych, pozyskiwanie części energii elektrycznej w siedzibie z energii słonecznej) i produkuje w Europie.

FORTUX OD PODESZWY

Pierwsze wrażenia po biegu dotyczą przyczepności. To naprawdę ultralepka gumowa podeszwa (LOWA TRAC Sole), która świetnie sprawdza się nie tylko w suchych warunkach, ale też na mokrych korzeniach czy kamieniach i odcinkach błotnych/resztkach śniegu (nie jest to glebogryzarka, ale w porównaniu do innych modeli przeznaczonych na dystanse ultra, w których miałam okazję biegać, zdecydowanie się wyróżnia), a dzięki dwukierunkowym kołkom mamy niezłe przyspieszenie i responsywne hamowanie.

Natomiast te plusy w terenie bywają minusem na asfalcie, gdzie lepkość tej podeszwy jest równie odczuwalna.

AMORTYZACJA I STABILNOŚĆ

Za amortyzację odpowiada LOWA DYNEVA (mieszanka polimerowa) i nie jest to skrajnie miękki, „kapciowaty” but, ale nadal dobrze czuć pochłanianie uderzeń i ochronę przed nierównościami na szlaku, a do tego wyraźny zwrot energii. Dla mnie taka dynamiczność w butach przeznaczonych na ultra była nowością.

W połączeniu z miękką wyściółką, stabilizatorem pięty i zapiętkiem (dość sztywnym i wysokim, natomiast nieuciskającym achillesów) oraz anatomiczną krawędzią przy kostkach można się w tych butach poczuć pewnie i nabrać ochoty do rozpędzenia się nawet na kamienistym zbiegu (nie wykręciłam w nim stopy ani raz).

CHOLEWKA I SZNUROWANIE

Cholewka to jeden, bezszwowy kawałek wzmocniony REPTEX SPORT i o ile wytrzymałość jest tu sporym plusem, to jednocześnie wpływa na przepuszczalność. Co prawda po biegu z błotem nad kolana skarpety w bucie są czyste i suche, natomiast w upalne dni brakuje oddychalności. Dlatego dla mnie to buty szczególnie na wczesną wiosnę i jesień.

Sznurowanie jest klasyczne i w połączeniu z dość sztywną cholewką (przez co polecam wybrać ciut większy rozmiar niż standardowo) warto dobrze dopasować sznurowanie, by proporcjonalnie i nie za mocno/luźno opiąć stopę. Sznurówki na szczęście należą do tych, które się nie rozwiązują, a do tego na zewnątrz języka jest fajny patent z gumką, za którą możemy je zaczepić po zawiązaniu.

Foto: Katarzyna Gogler

WRAŻENIA OGÓLNE

Według producenta seria ATR ma wyróżniać się przyczepnością, ochroną i stabilnością i w moim odczuciu zdecydowanie tak jest.

Na ten moment to mój wybór na dłuższy trening/start na zróżnicowanej nawierzchni z opcją błotną w chłodniejsze dni jako mieszanka sporej amortyzacji z zachowaniem dynamiki, stabilności i dość agresywnego bieżnika.

Mój najdłuższy bieg w Fortuxach to 5 godzin i dla mnie to but do 10 godzin, osobiście na dłużej potrzebuję więcej amortyzacji.

Foto: Iza Łysoń

ZALETY:
– duża amortyzacja z jednoczesnym czuciem podłoża i dynamiką,
– przyczepność na zróżnicowanym podłożu,
– stabilność,
– trwałość.

MINUSY:
– mogła by być większa oddychalność,
– rodzaj sznurowania przy dość twardej cholewce,
– mały wybór kolorystyczny.”

Foto: Katarzyna Gogler

Warto dodać, że dwa z trzech modeli ATR by LOWA – Citux i Amplux posiadają podeszwę z elementami karbonowymi, co zapewne będzie miało znaczenie zwłaszcza dla górskich ścigaczy i pozwoli im osiągać jeszcze lepsze czasy na zawodach.

Oto prezentacja wideo trzech modeli: Fortus, Amplus, Citus:

ATR by LOWA Fortux

ATR by LOWA  Amplux

ATR by LOWA Citux

Więcej prezentacji wideo znajdziecie na kanale: -> Trailrunning ATR by LOWA <-

Buty możecie przymierzyć, pooglądać no i kupić w sklepach ALPINSPORT w Zakopanem oraz w sklepie internetowym:

www.alpinsport.pl

Post navigation

Leave a Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jeśli podoba Ci się ten post, być może spodobają Ci się także te