Stało się, GSB poniżej 70 godzin! Ostatnie tygodnie to gigantyczne emocje związane z przygotowaniem projektu, którego organizatorem był team Szczyt za Szczytem. 4 osoby, wspólny cel – przebiegnięcie w mniej niż 3 doby Głównego Szlaku Beskidzkiego.
Biegacze i support projektu GSB w 72 h
Zespół Szczyt za Szczytem, który realizował projekt, to w sumie 9 osób. Zawodnicy to pasjonaci, dla których bieganie stanowi element codzienności.
Mariusz Bartosiński – biegacz od zadań specjalnych, organizator imprez biegowych, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.
Anna Foland – gdy coś sobie postanowi, ma nieustępliwość, by doprowadzić to do skutku. Mocna w biegu, ceni swoją niezależność, a ponad wszystko ceni córkę.
Krzysztof Lachor – utalentowany biegacz, jego serce jest w górach, gdzie trenuje, ale też pełni służbę jako członek GOPR, ratując potrzebujących.
Marcin Matejczuk – człowiek o wyjątkowym podejściu do życia, poza bieganiem, oddany sztuce, gotowaniu i życiu rodzinnemu.
Projekt nie zostałby zrealizowany, gdyby nie pomoc supportu. To oni dbali o pilnowanie czasu, porządek w planie sztafety, punkty odżywcze.
Paulina Bartosińska-Marzec – od lat wspomaga biegaczy: wolontariuszka, logistyk, fotograf; dbała o to by wszystko poszło gładko w czasie projektu jednocześnie bieżąco relacjonowała wydarzenie w social mediach.
Dominika Capiga – dbała o zabezpieczenie medyczne, jest pielęgniarką, która nie boi się nowych wyzwań.
Dariusz Czechowicz – związany z górami i bieganiem od lat, organizator różnych biegów, Beskidy zna jak własną kieszeń. Oaza spokoju pośród naturalnego piękna regionu.
Wojciech Mojsak – członek zespołu, który wspierał team, na każdym etapie przygotowań i ostatecznych działań zarażając uśmiechem i dobrą energią.
Bartek Samborski – fizjoterapeuta i kucharz – jego specjalizacje są wyjątkowo potrzebne podczas wymagających biegów.
Członkowie sztafety i support poruszali się Szczytobusem i Śledziobusem.
Cel: 500 km w mniej niż 3 doby
Jako 4-osobowa sztafeta celem było przebiec cały Główny Szlak Beskidzki im. Kazimierza Sosnowskiego (500 km i 23 000 m przewyższeń) w czasie 72 godzin. Start w czwartek 8 czerwca o 12.00 w Wołosatem i ostateczny termin dobiegnięcia w niedzielę 11 czerwca o 11:59.
Pomysł sztafety GSBw72h narodził się po zrealizowaniu poprzedniej długodystansowej sztafety. Dwa lata temu Mariusz i Krzysztof wraz z Jarosławem Haczykiem i Tomkiem Pawłowskim przebiegli w 4-osobowej sztafecie Główny Szlak Sudecki (443 km), ustanawiając rekord trasy – 44 godzin i 46 minut, więc po sudeckiej sztafecie przyszedł czas na beskidzką. Pomysłodawcą i logistykiem sudeckiej sztafety był Jarosław Haczyk, a beskidzkiej – Mariusz Bartosiński.
Jak mówi Mariusz – Można powiedzieć, że dla nas ten projekt zaczął się kilka miesięcy przed startem, a sam start był zwieńczeniem wielomiesięcznych przygotowań.
– Przygotowania do tak dużego projektu, gdzie trzeba skoordynować pracę wielu osób, a każda sekunda jest na wagę złota, wymaga to dużo pracy i zaangażowania. Do tego treningi, testy sprzętu i jedzenia oraz przygotowanie busów. To wszystko doprowadziło nas do 8 czerwca, gdzie wszyscy spotkaliśmy się na linii startu i ruszyliśmy zrealizować nasz wspólny cel! – komentuje Mariusz Bartosiński.
Sztafeta wymaga koordynacji, komunikacji i wytrzymałości, ponieważ każdy musi przebiec swój odcinek, a następnie przekazać pałeczkę-traker następnemu członkowi zespołu.
72-godzinny limit czasowy dodaje dodatkową warstwę trudności i emocji. Wyzwanie wymaga od zespołu utrzymania stałego tempa i ukończenia każdego etapu sztafety w określonych ramach czasowych. Limit czasu oznacza również, że zespół musi starannie zaplanować przerwy na odpoczynek i strategię żywieniową, aby zapewnić sobie wystarczającą ilość energii do ukończenia wyzwania. O to, żeby biegacze dostarczali organizmowi odpowiednio zbilansowanego pożywienia, dbał niezastąpiony support.
Zmiany między zawodnikami były w różnych odstępach – każdy odcinek został specjalnie wybrany i dopasowany do umiejętności biegnącego. Były odcinki dłuższe i krótsze, łatwiejsze i trudniejsze, a ich wygląd był ściśle zaplanowany przez Mariusza.
– Pierwsze 100 km było pod znakiem docierania się i ekscytacji projektem. Potem była już tylko głęboka koncentracja na celu i ledwo się obejrzeliśmy, a było prawie 400 km na liczniku – wspomina Paulina Bartosińska-Marzec – Na trasie napotkaliśmy liczne zwierzęta: małe jak myszy, przez lisy, oposy i ptaki; do naprawdę dużych, jak jelenie i niedźwiedzie (na naszym fanpage można znaleźć relację ze spotkania Krzysia z niedźwiadkami). Pogoda była prawdziwie górska: słońce, deszcz i mgła, przeplatały się, co w efekcie powodowało, że nawet na sąsiadujących ze sobą odcinkach trasy, panowały zupełnie inne warunki klimatyczne. Na szczęście tylko na niewielu fragmentach drogi, pogoda uniemożliwiała bieganie.
Ania i Mariusz uważają, że najgorsze pogodowe powikłanie jakie spotkali na swoich odcinkach było ostatniej nocy (z 10 na 11 czerwca) – niskie chmury wyścielały wyższe partie gór i były tak gęste, że czasem ledwo widać było własne buty, a przejście przez polany, gdzie oznakowania szlaku były rzadsze, zakrawało o zabawę w ciuciubabkę. Ze względu na deszcz (który padał przed projektem i w jego trakcie), znacząca część szlaku była pokryta błotem o różnej strukturze – czasem było to błoto poślizgowe i można było się na nim przemieścić w dół szlaku, a czasem takie podstępne – niewidoczne, wciągające. Mimo tych różnych przeciwności cała czwórka biegaczy zgodnie twierdzi, że biegło się dobrze.
Sukces! GSB poniżej 72 h
Udało się osiągnąć zamierzony cel w krótszym czasie – przebiec Główny Szlak Beskidzki (500 km i 23 000 m przewyższeń) w formie 4-osobowej sztafety w ciągu 69 godzin i 5 minut! Podobnie jak przy sudeckiej sztafecie – i tym razem będzie puchar przechodni (zaprojektowany przez Marcina Matejczuka, a wykonany przez Mariusza Bartosińskiego) i nie możemy się doczekać, aż ktoś podejmie próbę poprawienia naszego czasu.
Dodatkowo, w ramach działań projektowych, planujemy posadzić w Magurskim Parku Narodowym tyle drzew ile zajęło nam przebiegnięcie Głównego Szlaku Beskidzkiego, czyli 69 nowych drzewek!
Wsparcie innych osób przy tym projekcie było bardzo ważne. Zespół wspomagali znajomi i kibice, którzy przyjeżdżali na trasę, by chodź przez chwilę porozmawiać, potowarzyszyć, dodać otuchy. Szczyt za Szczytem wspierały również firmy: Anita since 1886 producent bielizny dla kobiet, Brubeck niezawodne koszulki i rękawki oraz super wygodne skarpetki od nastopy.pl, ciepłe bluzy dostaliśmy od Centrum Weterynaryjnego Centaur, a pomiar czasu i naszą lokalizację zapewniali nasi przyjaciele z B4SPORT. Również był szereg organizacji, które wspierały nas medialnie, ale nie sposób ich wszystkich wypisać.
Plany na przyszłość
Kto wie, może przyjdzie czas na sztafetę, które będzie biegła nie przez jeden szlak, ale przez oba główne szlaki – beskidzki i sudecki naraz? 🙂
Leave a Comment